Banner Top

Całe życie za sitem - Piotr „Kaz” Kaźmierczak

Piotr „Kaz” Kaźmierczak – jeden z pionierów radiofonii w Częstochowie, dj, prezenter radiowy. W swojej karierze pracował praktycznie we wszystkich rozgłośniach radiowych w mieście z wyjątkiem lokalnych stacji katolickich.

Dziker: Dlaczego akurat radio?
Kaz:
O tym, że chcę być radiowcem zdecydowałem już w wieku 10 lat, kiedy byłem fanatykiem Listy Przebojów Programu 3. Polskiego Radia. W 1986 roku miałem przyjemność na żywo widzieć w akcji Marka Niedźwieckiego. Dzięki uprzejmości kilku osób znalazłem się w „Trójce”. Wtedy byłem już pewny tego, co chcę robić w życiu.

Twoja przygoda w eterze rozpoczęła się…?
Moje pierwsze doświadczenia z radiem to koniec szalonych lat 80. W Częstochowie istniały wówczas radia studenckie. Ja miałem przyjemność zawitać do Domu Studenckiego Herkules, gdzie działało młode Radio „Klika”. Oczywiście w tamtym czasie wszystkie stacje były podsłuchiwane przez UB i nie mówię tu o zespole UB40 (śmiech). Następnie trafiłem do profesjonalnego Akademickiego Centrum Radiowego Pryzmaty, które mieściło się na obecnym Wydziale Metalurgii Politechniki Częstochowskiej. Myślę, że właśnie tam nabrałem swoich pierwszych szlifów radiowych.

Kiedy więc powstały pozaakademickie rozgłośnie w Częstochowie?
No właśnie, przyszedł magiczny dla radiofonii w Polsce rok 1992. Wtedy, jak grzyby po deszczu, zaczęły wyrastać nowe, niezależne, prywatne stacje radiowe, zarówno duże profesjonale, jak i małe amatorskie. Wtedy nie istniała jeszcze Krajowa Rada Radiofonii i TV, a nadawanie programów przez rozgłośnie nie było regulowane przez żadną ustawę. Radia nie potrzebowały więc koncesji i działały wręcz piracko, wykorzystując lukę prawną.

W Częstochowie pozostały tylko lokalne stacje katolickie…
Dla mnie jest to ewenement na skalę Polski.

W ten sam sposób zaczęły działać także duże ogólnopolskie stacje radiowe jak np. radio RMF, wiem, że ty także miałeś w nich swój epizod.
Tak było. W latach 1990-1992 miałem przyjemność podglądać pracę krakowskiego RMF-u, z krótkim epizodem antenowym włącznie.

A jak to się zaczęło w Częstochowie?
Pierwsze niezależne radio w Częstochowie założył ówczesny krótkofalowiec Przemek Kimla z grupą przyjaciół w 1992 roku. Było to oczywiście Radio Marconi. Początkowo nasze studio znajdowało się w piwnicy bloku przy ul. Wodzickiego, następnie przenieśliśmy się na ul. Kiedrzyńską. Po kilku miesiącach pracy w Marconim dostałem propozycję prowadzenia audycji w drugim lokalnym radiu City. Radio to wydawało się jeszcze bardziej profesjonalne niż Marconi i miało większe zaplecze sprzętowo-techniczne, co dla mnie było wtedy bardzo atrakcyjne.

Jak wspominasz pracę w Citym?
Propozycję pracy w Radiu City dostałem od Krzysztofa Witkowskiego (obecnie prezesa firmy President – przyp. red), który był jednym z twórców tego radia w Częstochowie. Bardzo miło wspominam tamte czasy, pracę z ekipą oraz najlepszy, jak na tamte warunki, sprzęt techniczny. To ja 6 grudnia o 8.00 rano 1992 roku, jako pierwszy, rozpocząłem nadawanie audycji słowami: „Tu radio City”. W eterze City, jako prezenter, prowadziłem audycje do 1995 roku. Było to na pewno wtedy najbardziej profesjonalne radio w mieście.

Czy praca radiowca przynosiła wtedy profity, czy może była to tylko zabawa?
Wtedy kasa nie liczyła się tak, jak teraz. Radio było przede wszystkim pasją, stylem i sposobem na życie, oderwaniem od rzeczywistości, poszukiwaniem przygód i raczej pracą dodatkową. Ja przez jakiś czas na przykład spokojnie godziłem radio z pracą kolejarza.

Czy istniały wówczas jeszcze jakieś inne stacje radiowe w Częstochowie?
Było kilka pirackich rozgłośni, które starały się o koncesję. Wymieniłbym tutaj Radio Live założone przez Marka Wagnera. Stacja nie działała zbyt długo, mimo to, jako pracownik Radia City, chętnie zawsze służyłem tam radą techniczną i pomagałem z doskoku, jako wolontariusz radiowy.

A co z Radiem Fon?
To kolejne radio, w którym nawijałem przez sito. Do niego zawitałem dopiero w 1996 roku, kiedy po rozstaniu z „Citowcami” brakowało mi  kontaktu ze słuchaczami. Inaczej niż wcześniej, sam zadeklarowałem swoje usługi i… poszło.

Czy w Fonce zaakceptowali nowego? W końcu kojarzono Cię z konkurencyjnymi stacjami: Marconi, City, Live.
Nie było żadnego problemu. Dawniej wśród dziennikarzy i prezenterów radiowych panowała taka tendencja „podróżnika – poszukiwacza”. Każdy przenosił się z radia do radia i była to norma, nikogo to nie dziwiło. Migracja radiowców była całkiem naturalna. Więc w Fonce pracowałem z kolegami, których wcześniej znałem.

Jaką audycję prowadziłeś w radio Fon?
Prowadziłem z Jarkiem Jacewiczem „Listę przebojów” i to był mój główny program autorski.

Co się stało, że odszedłeś z radia, czyżby znudziła ci się praca za sitem?
Nie, to się nigdy nie znudzi. Chodzi o to, że realia stacji radiowych w Częstochowie – i myślę że w Polsce w ogóle – zmieniły się. Wiele stacji przechodziło swoisty kryzys, szukano oszczędności,  a w moim przypadku zadecydowały o tym po części także względy osobiste.

Sytuacja radiofonii w mieście była nienajlepsza?
Przede wszystkim licencje otrzymały tylko dwie prywatne rozgłośnie w Częstochowie (nie licząc katolickiego Radia Fiat i Radia Jasna Góra), czyli Radio City i Radio Fon, choć i one szukały oszczędności. Ich założyciele liczyli widocznie na szybki zysk, a o to wtedy było trudno. Reszta stacji pirackich, w tym Radio Marconi, przestały po prostu istnieć!

Co robiłeś, kiedy nie pracowałeś przy mikrofonie?
Pomimo iż na prawie 5 lat odszedłem od radia, to przez cały ten czas śledziłem sytuację radiofonii w Częstochowie i w Polsce. Poza tym pracowałem w telefonii komórkowej. Rzecz najważniejsza, stacje muszą tworzyć ludzie, którzy czują ducha radia.

Jednak wróciłeś do Fonki?
Wróciłem, kiedy szefem muzycznym został mój dobry kolega Mariusz Knysak. Człowiek ten był obyty zarówno w prowadzeniu, jak i zarządzaniu radiem. Zmieniono profil radia, jego logo, wykorzystano jeden z najlepszych systemów radiowych, czyli nastąpiła swoista rewolucja radiowa. Pod koniec 2004 roku słuchalność tej stacji oraz pozycja finansowa była najlepsza w mieście. Niestety w lutym 2006 roku Radio Fon przestało istnieć. Jak większość lokalnych stacji radiowych Fon zostało przejęte przez tzw. sieciówkę. W tym przypadku było to RMF MAXXX.

A co stało się z Radio City?
W przypadku City już w 1998 roku przejęła je spółka Agora. Ten potentat przejmował lokalne stacje radiowe i otwierał swoją sieć rozgłośni. Początkowo było to Radio C, a teraz są Złote Przeboje.

Co sądzisz o obecnie nadających stacjach sieciowych w naszym mieście?
Niestety, wszystko zmieniło się na gorsze. Nie ma już lokalnych rozgłośni. Nie ma autorskich audycji oraz informacji z regionów. Jak dla mnie, teraz jest to granie z tzw. puszki. Wielkie koncerny, czyli rozgłośnie serwują nam obecnie zhomogenizowaną papkę, sformatowane do granic możliwości muzycznie radia. Stacje te posiadają ok. 300 narzuconych utworów, które są grane wprost do bólu. Często jest tam tylko jeden dziennikarz, a stacje częstochowskie zależne są od Warszawy czy Krakowa. W Częstochowie pozostały tylko lokalne stacje katolickie… Dla mnie jest to ewenement na skalę Polski.

Czy obecnie są jakieś szanse przywrócenia lokalnej częstochowskiej rozgłośni radiowej?
W tej chwili z ponad setki lokalnych stacji w Polsce zostało niespełna dwadzieścia. Reszta należy do sieciówek. Jeżeli chcemy stworzyć nowe, lokalne radio, to musi być spełnione kilka warunków. Przede wszystkim dobry sponsor, właściciel i menadżer, znakomity kontakt z lokalną społecznością, odpowiednia ramówka, profesjonalizm. I rzecz najważniejsza, stacje muszą tworzyć ludzie, którzy czują ducha radia. Od 2009 roku jest rozpisany proces koncesyjny na nową radiostację w Częstochowie. KRRiT dostrzegła wreszcie problem, że w 250-tysięcznym mieście nie ma lokalnej stacji, a potrzeba społeczna jest ogromna. Niestety, do konkursu zgłosiło się także kilka sieciówek, które mają takie same prawa, jak radia lokalne. Obecna sytuacja polityczna pokazuje jednak, że ten proces koncesyjny może zostać unieważniony.

Jako lokalny patriota radiowy nie poddałeś się i postanowiłeś założyć radio internetowe?
Moje radio internetowe powstało bardzo spontanicznie. Po likwidacji Radia Fon w lutym 2006 roku, zadzwonił do mnie Konrad Pakosz (prezes AZS – przyp. red.) i poprosił o relację na żywo z meczu AZS-u przez Internet. Udało mi się zorganizować sprzęt i relacja poszła! Po dwóch miesiącach z relacji na relację słuchalność rosła i z przyjaciółmi postanowiliśmy rozszerzyć działalność o tzw. nadawanie ciągłe. Powstała wtedy z sentymentu do pierwszej stacji nazwa radia czyli radiomarconi.pl.

Jak działa radiomarconi.pl?
Obecne studio radiomarconi.pl znajduje się przy ul. Nowowiejskiego. Udało mi się zebrać sporą płytotekę z radia Fon, która o mały włos uległaby zniszczeniu. Jak w każdym radiu, raz jest lepiej, a raz gorzej. Był lepszy czas, kiedy na stronie pojawiały się informacje ze świata sportu, kultury, gospodarki itd.. W radiu było wtedy dużo dobrej muzyki, przeprowadzaliśmy wiele wywiadów oraz relacji na żywo. Niestety teraz,  ze względu na kurczącą się kadrę, radio gra wyłącznie muzykę.

Rozumiem, że w takim razie poszukujesz osób do współpracy w twojej stacji.
W Częstochowie powinno być radio akademickie, jak w innych miejskich ośrodkach w Polsce. Mamy więc problem z czynnikiem ludzkim. Studenci mogą mieć u nas praktykę,  poszukujemy młodych, kreatywnych ludzi z pomysłami. Ja ze swojej strony udostępniam studio, służę radą. Zdobyte doświadczenie przyda im się w przyszłej pracy, nie tylko dziennikarskiej. Taka praca to przygoda, która uczy kontaktu z ludźmi, daje większą pewność siebie.

Kontakt do Ciebie to…
…www.radiomarconi.pl tam jest podany e-mail, na który odpisuję praktycznie każdemu.

Czy do tej pory zdarzają ci się wpadki słowne?
Oczywiście, radia lokalne nie mają wyreżyserowanego, często nagrywanego wcześniej serwisu, czy nawet audycji, nic nie jest czytane z kartki więc każdemu przytrafiają się śmieszne sytuacje, gafy, wpadki itd. Mnie osobiście brakuje takiego radia w Częstochowie. Sam pamiętam swoją wpadkę, kiedy powiedziałem przez sito, że „świt zapadł”(śmiech), po chwili otrzymałem telefon od słuchaczki z pouczeniem, że to zmrok zapada, a nie świt. Takich różnych wpadek dziennikarskich było zresztą wiele.

Pamiętasz jakichś charakterystycznych radiosłuchaczy, jaka jest pod tym względem Częstochowa?
Oczywiście, pamiętam prawie wszystkich stałych fanów radia. Wielu z nich telefonowało praktycznie codziennie. Konkursy, głosowanie na listę, życzenia na antenie i wiele innych, ciekawych spostrzeżeń słuchaczy to niezapomniane, często śmieszne chwile. Przy okazji pozdrawiam pana Witka wraz z małżonką, którzy są z nami od samego początku aż do teraz, czyli od studia w piwnicy w radiu Marconi w 1992 r. do radiomarconi.pl. Częstochowski słuchacz jest bardzo wymagający, lecz to napędza nas do ciągłego ulepszania stacji.

Czego sobie życzysz?
Na pewno dobrego lokalnego radia FM-owego, które wróci do najlepszych czasów Radia City czy Radia FON.

Źródło; Co, gdzie, kiedy

Banner 468 x 60 px

Banner 468 x 60 px