Tadeusz Orgielewski, były Prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzu Tradycyjnego, a we wrześniu 1969, jeszcze student Politechniki Częstochowskiej powołał do życia zespół Five o’clock. On to właśnie jak i Andrzej Wardęga stanowią niezmienny skład od samego początku istnienia zespołu, który dziś nosi nazwę Five O’Clock Orchestra. Warto wspomnieć, że z biegiem lat zmieniał się skład zespołu a wielu z niegdysiejszych jego muzyków przybyło do Częstochowy na jubileusz w charakterze gości. Obecny skład to oprócz Tadeusza (kornecisty, kompozytora) i Andrzeja (perkusisty) tworzą: Leszek Nowotarski - saksofonisto-flecista; Maciej Cichoń - banjo, gitara; Piotr Górka – kontrabas; Jakub Moroń – puzon. A wśród zaproszonych „weteranów five o;clockowych” usłyszeliśmy Dymitra Markiewicza, Marka Rudnickiego, Janusza Sołtysika, Wojciecha Kamińskiego i Eugeniusza "Kerry" Marszałka. Na scenie pojawił się również przedstawiciel młodego pokolenia - Dominik Ordon, grający na bandżo a niemalże jako wisienka na torcie, z muzykami Five O’Clok zagrał gościnnie Sergiej Wowkotrub – doskonale znany publiczności częstochowskiej i nie tylko.
Jak podkreślają sami muzycy Five O’Clock Orchestra - bardzo ważnym aspektem w pracy zespołu jest działalność popularyzatorska. To właśnie z jego inicjatywy powstał w Częstochowie Festiwal Jazzu Tradycyjnego HOT JAZZ SPRING. Na festiwalu "Old Jazz Meeting" w Iławie w roku 2009 zespół otrzymał HONOROWĄ ZŁOTĄ TARKĘ. Jest teraz obok legendarnego "OLD TIMERS" jednym z dwóch zespołów, które to cenne trofeum otrzymały trzykrotnie.
To właśnie podczas ostatniej wiosny jazzowej Waldemar Malicki powiedział, że z całą pewnością jazz tradycyjny ma się świetnie w dwóch miejscach na świecie: w Częstochowie i w Nowym Orleanie. Więcej o zespole i jego artystach, oraz dyskografia do poczytania na stronie: http://www.foco.pl/. A poczytać warto, bo Five O’Clock Orchestra tworzą już nie tylko muzycy, artyści a po prostu nietuzinkowe osobowości, ludzie o wszechstronnych talentach, zamiłowaniach, światowcy w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Tadeusz Orgielewski witając ze sceny włodarzy miasta, sympatyzujące Częstochowskie Towarzystwo Motocyklowe, oraz swoją niezwykle wyrozumiałą i cierpliwą małżonkę obiecał, iż nie będzie nic a nic o polityce po czym natychmiast coś o tejże wspomniał. Zresztą żartobliwy nastrój towarzyszył całemu koncertowi, który składał się z dwóch części. Pierwsza z nich to opowiadanie historii zespołu, od powstania, wymyślania nazwy, poprzez rozwój, nagrody, zadzieranie nosa, naukę pokory, aż po czasy obecne. Zespół ma w swojej historii również 22-letnią przerwę, kiedy to muzycy rozjechali się po świecie. Muzycy spotkali się ponownie, żeby zagrać koncert na obchodach 50-lecia Politechniki Częstochowskiej.
W pierwszej części koncertu grał obecny skład zespołu, a po przerwie na scenę kolejno, zamiennie i w dowolnych konfiguracjach wchodzili goście, niegdyś tworzący ten jazzowy band. Przeplatały się więc utwory instrumentalne ze śpiewem, zmieniali się muzycy, starsi i młodsi, rytmy, nastroje, role, sytuacja na scenie zmieniała się dynamicznie, jakby w ślad za publicznością, która również była w ciągłym ruchu i inspirującym rozgardiaszu.
Oczywiście pojawiła się również muzyczna niespodzianka a w niej słowa kierowane do sprawcy jazzowego wieczoru:
[…] tu nie ma żadnej ściemy,
dla Ciebie grać tak chcemy,
za wszystko co w sobie masz,
na czym się tak dobrze znasz.
Dziękować chcemy tu [..]
Chciałoby się rozpisywać o pozytywnych wibracjach, o uśmiechach, o wzruszeniu, ale to się rozumie samo przez się. Widać było, że samych muzyków, jak i gości to spotkanie cieszy, inspiruje, dowartościowuje. Sztuka z założenia ma bawić, uczyć, dać do myślenia, relaksować a my, mieszkańcy Częstochowy mamy z czego być dumni, mając artystów tej klasy niemal na wyciągnięcie ręki. Warto wspomnieć, że zespół towarzyszy spektaklowi „Czyż nie dobija się koni” (oficjalnie najlepsze przedstawienie sezonu) w reżyserii Magdaleny Piekorz, tworząc oprawę muzyczną w częstochowskim teatrze. W Klubie Tori 4,5 godziny minęły w mgnieniu oka, a na koniec zabrzmiał „Bye Bye Black Bird” i o godzinie 21.34 gospodarz wieczoru, pan Tadeusz Orgielewski zszedł ze sceny, uprzednio zapraszając na jubileusz za 10 lat (jak dożyjemy?)
dla cz.info.pl AgaO, foto Kornel Orłowski
{gallery}00_fotorelacje/50-lat-five-oclock-id-24424:{/gallery}