Muzycznie i z duszą
- Published in Fotorelacje

Od 10 do 12 listopada klub Carpe Diem zaproponował swoim gościom rozrywkę w całkiem niezłym stylu i w szczytnym celu, pomocy dzieciom nieżyjącego częstochowskiego filmowca amatora, gitarzysty i plastyka Marcina "Marlona" Króliszewskiego.
Drugiego dnia festiwalu obok powstałej całkiem niedawno, bo we wrześniu tego roku rodzimej formacji Krzywe Nogi, z Wrocławia przyjechał i wystąpił Janek Samołyk, na końcu, dla najwytrwalszych już późnym wieczorem zagrał zespół AmperA.
Krzywe Nogi opisywana jest jako vintage rockowa kapela, w której twórczości mieszają się unikalne dźwięki bluesa z lat ‘50/’60, soulu i garażowego, brudnego rocka.
Janek Samołyk gra na scenie 7 lat a jego utwory - przenikanie się poezji śpiewanej i angielskiego rocka możemy usłyszeć w Polskim Radiu, na trójkowej liście przebojów u Marka Niedźwiedzkiego. Melodia i mądre słowa wpadają do głowy i pozostają na dłuższy czas, tak, że chce się je nucić jeszcze następnego dnia a może i dłużej. Chyba najbardziej znane to "Złe czasy" z refrenem: "...mówię nawiasem, niewyraźnie..." "Problem Z Wiernością", "Codziennie", gdzie Janek delikatnie przypomina o tym, że "chłopcy i dziewczęta muszą chodzić na ustępstwa”.
Do tego jeszcze jeden cytat, śliczny, niebanalny, prosty z piosenki " Na prezent": "wymyślę coś ładnego..., napiszę coś słodkiego... i powstanie coś z niczego." Zawadiacko-nonszalancki styl artysty bardzo trafnie opisuje Gazeta Wyborcza sprzed roku, z okazji ukazania się albumu „Na Prezent”: „ważny i bardzo dobry. Samołyk ma dobry głos i dobrą dykcję i to sprawia, że słowa piosenek są słyszane na pierwszym planie. I taki też był ten środowy koncert. To związek stworzony z kontrastów: ostre słowa przeplatają się ze słodkimi, mocniejsze uderzenie z balladowym chiloutem. Podniosłość i zwyczajność to kwintesencja tej muzyki. Rock i poezja śpiewana jak widać mogą istnieć razem i blisko i całkiem dobrze się mieć.
W minione trzy dni odbyła się już druga edycja festiwalu charytatywnego z przesłaniem i poświęceniem "Marlonowi". Niewielkie klubowe sceny jak ta w Carpe Diem potrafią całkiem sympatycznie i miło zaskoczyć, sercem, muzyką, przyjazną atmosferą.
dla cz.info.pl tekst i foto: Kornel Orłowski
https://cz.info.pl/fotorelacje2/muzycznie-i-z-dusza#sigProIdb7ea787d15