Historie Jarosława Kapsy. Opowieść 37
- Published in Zdarzyło się tutaj

POLSKA (ŻYDOWSKA) NORYMBERGA - Norymberszczyzna – tak przed wojną nazywano różnorodną galanterie: grzebienie, medaliki, zabawki, wstążki, tasiemki, guziki, agrafki itp przedmioty kojarzone dziś ze sklepami „Wszystko za 4 zł”.
Światowym centrum tego rodzaju produkcji była od średniowiecza bawarska Norymberga, centrum zaś na Europę Wschodnią, w dawnym Imperium Rosyjskim stała się w końcu XIX w Częstochowa. Zyskało nawet nasze miasto określenie „żydowska (zamiennie polska) Norymberga”[1].
Centrum pielgrzymkowe, Jasna Góra, przyciągająca tysiące pielgrzymów, tworzyła rynek zbytu nie tylko na dewocjonalia, lecz i na wszelkiego rodzaju pamiątki, zabawki oraz drobne wyroby galanteryjne.
Atutem było też sąsiedztwo granicy niemieckiej; początki rozwoju branży upatrywać trzeba w przemycie różnorodnej „norymberszczyzny”, nazywanej wręcz „częstochowskim towarem”.
Bliskość granicy, mobilność żydowskich handlowców, powodowała, że podpatrzone na terenie Niemiec wzory produkcji zaczęto adaptować na miejscu. Autor artykułu o Żydach w przemyśle częstochowskim Bezborodko dowodził: Żydowski przemysł w Częstochowie, szczególnie produkcja zabawek i galanteria , stał na tak wysokim poziomie technicznym, że niektóre systemy techniczne, które zostały wprowadzone tam 20 lat temu były jeszcze stosowane w wytworzenia tych samych artykułów zarówno w Europie Zachodniej (Czechy, Niemcy , Belgia, Francja) oraz w Ameryce. To było jeszcze bardziej zaskakujące, jeśli weźmie się pod uwagę, że te metody techniczne zostały przygotowane przez ludzi, którzy nie mieli żadnego technicznego i przygotowania teoretycznego. Żydowscy przedsiębiorcy często rozpoczynali produkcję niemal jak tylko ukończyli z jesziwy (Liceum) religijne ławki, lub opuścili chasydzkiej shtibl (dom modlitwy). Wiele z nich nie chciało później nawet zrzucić długi kapote [płaszcz noszony przez chasydów]. Ich umiejętności handlowe poprzez doświadczenie były odświeżane w sposób szczególny: to oni czasami na krótko wyjeżdżali do Lipska czy odwiedzali niemiecką fabrykę i właściwie tylko rzucili okiem, podobnie jak dobrym graczem karty kto wie karty swojego partnera, kiedy spogląda tylko na ich szczytach...[2]
Niewątpliwie była to innowacyjność, od podpatrywania wzorów zaczynał się wszędzie postęp techniczny. Do takich prekursorów należał w latach 60-tych XIX w Szaja, tokarz z zawodu, dzięki pobożności nazywany rebe... Szaja opanował trudną sztukę medalierstwa, wyemitował medal z Czarną Madonną Matką Boska Częstochowską, ceniony przez kolekcjonerów na całej polskiej ziemi. Założona przez niego fabryka stała się jednym z największym producentów dewocjonaliów, mimo protestów środowisk katolickich niechętnych opanowywaniu tej branży przez społeczność żydowską. W tym samym okresie, w 1867 r, Wilhelm Kohn wspólnie z Oderfeldem zakupili urządzenia ze zlikwidowanej przez reżim carski Drukarni Jasnogórskiej, uruchamiając własną litografię masowo emitującą książeczki do nabożeństwa,”święte obrazki” i tym podobny asortyment sprzedawany w kramach pod Jasną Górą. Handel widać przechodził ponad podziałami religijnymi...Synowie rebe Szaji byli równie utalentowani jak ojciec, dobrą sławą cieszyła się wiec fabryczka Braci Szaja, a jej szef Herman Szaja był wybierany jako reprezentant lokalnego biznesu i uznawany jako arbiter w sporach kupieckich. Herman od 1876 prowadził już własną firmę specjalizując się w produkcji oprawek do okularów, jego brat Izaak zajął się produkcja spinek i broszek.
Artystą w medalierstwie był także Mojżesz Weksler, syn założyciela fabryki zabawek i producenta stempli Herszla. Stemplami znaczono produkty, dzięki wysokiej klasie estetycznej stemple Wekslera były poszukiwanym towarem nie tylko na częstochowskim rynku. Weksler, działacz partii syjonistycznej, szanowany był w całej społeczności, chętnie korzystano z jego profesjonalnego doradztwa.
Medalierstwo było rozwinięciem starych metod, w końcu XIX w Częstochowa otworzyła się na najnowszą technologię. W 1869 r w Stanach Zjednoczonych dwaj bracia, drukarze John Wesley i Izajasz Hyatt, opatentowali pierwsze na świecie tworzywo sztuczne – nitrocelulozę, czyli celuloid. Podobno szukali odpowiedniego materiału na kule bilardowe. Uruchomiona przez nich fabryka używała celuloidu nie tylko do produkcji kul bilardowych, lecz i klawiszy fortepianowych, a także sztywnych kołnierzyków do koszul. Produkty celuloidowe rozpoczęły zwycięski pochód przez świat, a pierwszą na ziemiach polskich fabryką stała się wytwórnia grzebieni Stanisława Wejnberga, założona w 1886 r. Częstochowskie grzebienie z celuloidu zyskały odbiorców w Warszawie, Moskwie, Kijowie...To zachęciło kolejnych przedsiębiorców do sięgnięcia po surowiec sprowadzany przez Herby w wielkich, różnokolorowych płachtach. W 1888 r w swoim domu przy Nowym Rynku fabryczkę uruchomił Seweryn Landau zatrudniając 10 robotników. W 1900 r na potrzeby zakładu wybudował przy ul. Centralnej[3] gmach z 20 salami, zatrudniając 300 robotników. Rozszerzył też asortyment produkcji, prócz damskich i fryzjerskich grzebieni miał na zbycie lalki i różne zabawki.
Z lalek i zabawek zasłynęła też na obszarze całej Rosji fabryka Hamburgera i Hochermana mieszcząca się na ul. Ogrodowej 24. Mniejsze wytwórnie prowadził M. Ciurzyński na Warszawskiej 113 a także Szmulewicz, Ferleger, Mic, Rozenberg na ul. Krótkiej i Zeligson na Ogrodowej 55. Zeligson dodatkowo prowadził hurtowy handel zabawkami na terenie Rosji upowszechniając częstochowską produkcję. Ogółem przed I wojną światową istniały 4 duże fabryki zatrudniające 400 pracowników i blisko 100 mniejszych warsztatów. Przemysł zabawkarski szacowano w 1908 r na 2 mln rubli obrotu. Po I wojnie światowej najsłynniejszą wytwórnią stała się Fabryka Celuloidu i Wyrobów Metalowych „Kosmos” istniejąca w latach 1922-50. Produkowano tam najpopularniejsze w Polsce lalki „Baby Negri” (lalka-Murzynka) i „Baby” ( biała) – marzenie kilkuletnich dziewczynek.
Celuloid to nie tylko grzebienie i zabawki. Glazer na Starym Mieście uruchomił pierwszą w Polsce produkcje mankietów i kołnierzyków z celuloidu. Wytwarzał także, też jako krajowy prekursor, odzież z gumy.
Gustaw Weinberg wspólnie z inż Rafałem Mendelsonem otwarli w 1909 na ul. Zielonej pierwszą w Polsce fabrykę wyrobów z aluminium „Konkordia”, produkującą łyżeczki, widelce, noże. Z galanterii metalowej znane były rodziny Horowiczów i Ickowiczów. W rodzinie Ickowiczów było sześciu braci, każdy miał własny warsztat produkujący łańcuchy, zawiasy, artykuły domowe i narzędzia rolnicze. Łyżki, widelce a także lichtarzyki, zapalniczki i metalową galanterię ozdobną produkowali Ziegler i Sillberg na Ogrodowej 2, w podobnym asortymencie a także metalowych dewocjonaliach specjalizował się w zakładzie na ul. św. Kazimierza W. Ziękiewicz. Wytwarzaniem igieł zajmowała się fabryka założona na ul. Fabrycznej w 1885 przez Markusa i Heniga,, później Henig i spółka. Dyrektorem w tej fabryce był Leopold Werde, który po tragicznej śmierci kilkunastoletniej córki Miny, ufundował przytułek dla starców, kalek i sierot im. Miny Werde. Do wytwórców norymberszczyzny, lecz na przemysłowo-hurtowa skalę zaliczali się także Grosmanowie, założyciele fabryki guzików. Surowiec którego wytwarzano guziki, skorupy kokosów, przywożono statkiem do Hamburga, stamtąd przez Herby koleją. Stanisław Grosman założyciel Guzikarni był pierwszym w Częstochowie posiadaczem samochodu.
W Częstochowie mieściła się także jedna z najlepszych w Polsce wytwórni zegarów ściennych i kieszonkowych założona w 1898 r przez Izraela Goldberga. Patenty Goldberga wykorzystywano w renomowanych firmach szwajcarskich, dzięki temu częstochowski wynalazca uzyskując tantiemy, miał czas na ulubioną partyjkę szachów z miejscowym arcymistrzem Błaszczyńskim. Rozwinęła się także branża producentów luster konkurując z Niemcami na rynkach rosyjskim , rumuńskim, bułgarskim. Do znaczących wytwórców należeli: Bezbarodko, Stapnicki i Orbach, Grilek, Sercarz, Waga, Epelbaum, Bridl i Hocherman, Hocherman i Hamburger. Jednym z największych producentów lustrzanych był Josef Bezbarodko. Przyjechał z Rosji, gdzie jego ojciec od 1864 r miał dużą wytwórnie. Kontakty rodzinne pozwoliły mu rozwinąć zbyt do różnych miast Imperium, wyprzedzając w tej konkurencji producentów warszawskich.
Do dużych wytwórców norymberszczyzny można także zaliczyć pierwszą w Polsce założoną przez Francuzów Brossariusa i Celli Fiszbiniarnię produkujaca z rogów bawolich materiał do gorsetów; największą zaś gorseciarnie „Gustaw” prowadził Margualies w I Alei nr 8. Prekursorskie pod względem technicznym były też fabryki parasoli: w Alei NMP 5 Grabinera założona w 1879, oraz w Alei 4 Joska Daumana z 1893. Kapelusze z wytwórni Markusfelda, założonej w 1900 r, produkowane w ilościach do 1200 tuzinów rocznie, przez biuro fabryczne na warszawskich Nalewkach trafiały nawet na daleki rynek chiński. Henryk Markusfeld, największy częstochowski przemysłowiec i filantrop, był także współtwórcą pierwszej w Rosji fabryki kleju. Na wysokim poziomie innowacyjności technicznej była produkcja barwników w Zaksa i u Wolberga; konkurowały jakością z niemieckim IG Farben.
Częstochowska produkcja „norymberszczyzny” stanowiła w latach międzywojennych 80-90% produkcji krajowej. Przed I wojną światową dzięki otwartym rynkom wschodnim nasz asortyment znany był w całej Europie i Azji. Ten swoisty „cud gospodarczy” nastąpił bez wsparcia państwa, bez zaplecza w postaci uczelni i instytutów naukowych, nawet bez pomocy silnych instytucji finansowych. W przeludnionych kamienicach Starego Miasta, w izbie służącej w nocy jako sypialnia, w dzień jako warsztat, posługując się podpatrzonymi wzorcami, młodzi ludzie w chałatach mozolną pracą walczyli o gospodarczy sukces. Tak się rodził kapitalizm.
dla cz.info.pl Jarosław Kapsa
Przypisy
[1] Określenie „jidish Norymberga” pojawiło się w 1902 r w opracowaniu rosyjskiego ekonomisty Khoroscha; nazwy „polska Norymberga” uzył St. Wallman w „Rys historyczny życiagospodarczego Częstochowy”. Ziemia Częstochowska III 1947
[2] I. Bezborodko w Czenstochower Landsmanschaft Montreal 1966 www.jewishgen.org
[3] Obecnie w tym miejscu jest parking przy UrzędzieMiejskim, róg Waszyngtona i Śląskiej