Odkryłem wielkich poetów...

Odkryłem wielkich poetów – to oni mnie wybrali
Andre Hübner-Ochodlo w rozmowie z Dominiką Radkowską 

Dominika Radkowska: W swoich działaniach twórczych czerpie Pan z tradycji kilku kultur. Czy są to Pana tradycje rodzinne, czy ta wielokulturowość kształtowała się później, przez kolejne etapy w Pana życiu – studia, staże i pracę – w Niemczech, Rosji, Polsce?

Andre Hübner-Ochodlo: Razem z Agnieszką Osiecką zawsze śmialiśmy się, że chyba dlatego tak dobrze się rozumiemy, że oboje jesteśmy „kundlami”. Nasze rodziny są pomieszane, różne pochodzenia, różne kultury.
Już jako małe dziecko intuicyjnie wyczuwałem tę wielokulturowość, wtedy na przykład, jak moja babcia z moją mamą rozmawiały po polsku, żeby dzieci nie rozumiały. Jakoś zawsze z tym wszystkim czułem się dziwnie bogatszy. Przez moje późniejsze, dorosłe doświadczenie i świadome wybory życiowe czerpałem korzyści z tej wielokulturowości i starałem się, aby ją bardziej odkryć, zarówno w swoim życiu zawodowym, jak prywatnym.

hubner-01
hubner-02
hubner-03
hubner-04
hubner-01
hubner-02
hubner-03
hubner-04


W reżyserowanych przez Pana spektaklach odbijają się różne pierwiastki, jednak w swoim indywidualnym emploi pieśniarza skupia się Pan tylko na utworach jidysz. Czym był podyktowany wybór właśnie pieśni żydowskich?
Poezja jidysz jest moją fascynacją i moją dziedziną. Odkryłem wielkich poetów, których twórczości Kapituła Noblowska nie powstydziłaby się. Czuję się w pewnym sensie medium tych poetów, to oni mnie wybrali.

Czy usłyszymy Pana kiedyś w utworach innego rodzaju?
Dawno temu można było, byłem chyba pierwszym pieśniarzem, który interpretował pieśni Okudżawy po niemiecku. Śpiewałem również Brela po francusku i po niemiecku. Mogę zdradzić, że planuję powrócić do songów Brechta, ale dopiero w 2015 lub 2016 roku.

Kim są odbiorcy Pana koncertów? Kto słucha pieśni jidysz?
Zawsze jestem zaskoczony, że na moje koncerty przychodzą nie tylko ludzie starsi, ale, o dziwo, wielu ludzi młodych interesuje ten język interpretacyjny powiązany z kulturą i narodem. Wydaje mi się, że młodzi ludzie w Polsce organicznie chcą poznać kulturę byłych sąsiadów swoich przodków. Chyba żadne narody nie są tak powiązane jak polski i żydowski.

Jak zaczęła się współpraca Teatru Atelier z Teatrem im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, w ramach której wyreżyserował Pan już pięć spektakli (nie licząc spektaklu „Szary Anioł”) wędrujących między tymi teatrami?
Zaczęło się prozaicznie – od występu Piotra Machalicy w spektaklu Jerzego Satanowskiego wystawianym w naszym teatrze. Wtedy to Piotr Machalica zachłysnął się urokiem naszej sceny położonej na sopockiej plaży i rozpoczął rozmowy „przy barze” z naszą panią prezes Barbarą Wiszniewską, z których wyniknęła ta nasza długoletnia współpraca. Następnie ja sam po koncercie moich pieśni na festiwalu „Przez dotyk” pół nocy spędziłem w sali śniadaniowej hotelu Sonex zanurzony w głębokich rozmowach z Ewą Oleś. Za drzwiami sala hulała, dzikie tańce i strumienie wódki, a my wymyśliliśmy „Wilki” na scenie Teatru Mickiewicza w Częstochowie.

Jako reżyser ma Pan przeważnie na tyle silną wizję całości przedstawienia, że często jest Pan również autorem lub współautorem jego strony plastycznej. Rysuje Pan projekty scenograficzne, czy opisuje pomysły realizatorom?
Ja zawsze zaczynam od scenografii, muszę mieć w głowie przestrzeń, w której ma się rozgrywać cała akcja. Pomysły scenograficzne są bardzo konkretne, mógłbym budować makiety, ale jestem mało cierpliwy, trochę leniwy i mam sztywne palce. Dziękuję losowi, że spotkałem w waszym teatrze takiego partnera jak Stanisław Kulczyk, on rozumie mnie bez słów i może nawet trochę bardziej niż ja sam siebie rozumiem.

Interpretuje Pan teksty poetyckie w jidysz. Czy również porozumiewa się Pan swobodnie w tym języku?
Mogę rozmawiać w języku jidysz, ale przez brak możliwości komunikacji ta umiejętność jest uśpiona. Także czytam w jidysz (hebrajskie litery), ale pisać nie umiem.

Przygotowuje Pan album złożony z dwunastu wydanych dotąd płyt. Kiedy ukaże się on w sprzedaży?
Jeśli Najwyższy zechce to kolekcja powinna mieć swój chrzest latem w 2014 roku z okazji 25. urodzin naszej sceny. Wtedy minie 12 lat odkąd wraz z Adamem Żuchowskim zaczęliśmy nad nią pracować. Jak znajdzie się wydawca, to także będzie w sprzedaży.

Andre Hübner-Ochodlo – reżyser, pieśniarz, dyrektor sopockiego teatru Atelier. W Częstochowie oglądamy spektakle w jego reżyserii: „Wilki”, „Szary Anioł”, „Plaża”, „Znikomość”, „Do dna”,  „Weisman i Czerwona Twarz”.

dla cz.info.pl rozmawia Dominika Radkowska, foto: Piotr Dłubak