Gniazdo bezpieczne – teraz tylko czeka na boćki

W miejskim wydziale zajmującym się ochroną środowiska zadzwonił telefon: bocianie gniazdo w kiepskim stanie, trzeba coś z tym zrobić… Urzędnicy razem z częstochowskimi strażakami „ogarnęli” sprawę.

Miejski Wydział Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa UM odebrał zgłoszenie we wtorek, 12 kwietnia. Na terenie jednej z posesji przy ul. Karpackiej w dzielnicy Dźbów jest gniazdo, do którego każdego roku przylatują bociany – niestety mocno zarosło i pojawiła się obawa, że ptaki albo się poranią albo w ogóle nie będą już z niego korzystać… A tego przecież nikt by nie chciał. Jeśli Częstochowa sprzyja małym, komarożernym jerzykom – i funduje im specjalne budki – to okazałym bocianom sprzyja także, to jasne…

Po konsultacji z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska uznano, że najlepiej będzie skorzystać z doświadczenia częstochowskiej Straży Pożarnej i to ją poprosić o wsparcie. Najpierw na miejsce pojechali miejscy urzędnicy – nie tylko po to, aby czuwać nad całą procedurą, ale także by pomóc mieszkającej tam starszej osobie w przyjęciu na posesję interweniujących strażaków, otworzyć bramę itd. Na strażacką ekipę nie trzeba było długo czekać – pojawiła się tam kilka minut po pracownikach Urzędu Miasta. Cała akcja przywracania bocianiego gniazda do stanu „używalności” trwała jednak znacznie dłużej – około półtorej godziny. Przede wszystkim dostęp do niego nie był najłatwiejszy…

Bociany – funkcjonujące niemal jako drugi po orle, „ptasi” symbol Polski – przylatują do naszego kraju gdy zaczyna się astronomiczna wiosna. Według internetowych doniesień biegłych ornitologów, w tym roku pierwsze z nich pojawiły się tu na dwa dni przed kalendarzowym początkiem wiosny. I chociaż najłatwiej natknąć się na boćka na północnych i wschodnich rubieżach kraju, to swoje gniazda te ptaki zakładają też w innych regionach. Według badań prowadzonych w pierwszych 15 latach XXI wieku, ich populacja w Polsce jak dotąd była stabilna i wynosiła ponad 50 tysięcy par. Dzisiaj te ptaki są znacznie łatwiejszym obiektem badań ornitologów niż kiedykolwiek wcześniej, a to za sprawą obrączkowania, nadajników telemetrycznych GPS, sieci komórkowych i internetu. Śledzi się dokładnie trasy przelotowe bocianów, naukowcy wiedzą, gdzie „utknęły” jeśli jeszcze ich nie widać, na jakie przeszkody się natknęły. Niestety po drodze czekają na nich także liczne niebezpieczeństwa – jeśli w trakcie przelotu giną, giną właśnie w Europie.

Podobno tej wiosny główna fala migracji bocianów do Polski jeszcze przed nami. Tak czy inaczej, ,,domek” w częstochowskim Dźbowie już czeka po szybkim remoncie…

cz.info.pl; źródło i foto: BP UM Częstochowa