Udany start Norwida w Pucharze zielona-energia.com

Exact Systems Norwid Częstochowa pokonał Legię Warszawa 3:2 i został pierwszym finalistą turnieju.

Początek spotkania był bardzo wyrównany. Kibice zasiadający w hali przy Jasnogórskiej mogli podziwiać kilka długich i emocjonujących wymian. Przy zagrywce kapitana przyjezdnych Arkadiusza Żakiety goście odskoczyli na trzy punkty przewagi (4:7), której nie udało im się jej jednak powiększyć. Gdy w polu serwisowym stanął Łukasz Usowicz, częstochowianie doprowadzili do remisu (14:14) i trener Wojskowych poprosił o czas. Nie powstrzymało to jednak gospodarzy, spośród których szczególnie wyróżniali się Tomasz Kryński i Łukasz Łapszyński.  Przy stanie 20:17 trener Mateusz Mielnik ponownie zażądał przerwy dla swoich podopiecznych. Częstochowianie mimo to jeszcze bardziej odskoczyli rywalom i gdy przy stanie 21:19 w polu serwisowym pojawił się Kamil Długosz, został tam już do końca seta (25:19). 

Druga odsłona rozpoczęła się ponownie od walki punkt za punkt. Tym razem to jednak podopiecznym Piotra Gruszki udało się zbudować niewielką przewagę (7:4). Po błędach gości oraz bardzo dobrej walki w systemie blok-obrona Norwida, na tablicy widniał wynik 12:6 i trener Mielnik poprosił o przerwę. Warszawiakom udało się lekko nadrobić straty, lecz już do końca partii nie zbliżyli się do gospodarzy. Set zakończył atakiem ze środka Łukasz Usowicz (25:19).

Kolejną partię tym razem lepiej rozpoczął beniaminek pierwszej ligi. Nową jakość gry wniosła zmiana Kacpra Bobrowskiego, przyjmujący Legii wręcz brylował na skrzydle. W grze częstochowian pojawiało się coraz więcej błędów i przy stanie 7:12 to Piotr Gruszka poprosił o czas. Niewiele się to jednak zdało, przyjezdni oprócz udanych ataków, zaczęli świetnie grać blokiem, dzięki którym ich przewaga tylko wzrastała. (13:24) Gospodarze obronili dwie piłki setowe, lecz na tym etapie to nie wystarczyło i przyjezdni przedłużyli mecz (15:25). Pomimo wyniku, ta partia, jak również całe spotkanie było na bardzo wysokim poziomie i, oprócz błędów w zagrywce, pełne długich i efektownych akcji po obu stronach siatki.

Partię numer cztery lepiej otworzyli podrażnieni gospodarze. Na zagrywce kolejny raz dobrze spisywali się Łapszyński i Kryński. Bardzo szybko trener Wojskowych był zmuszony prosić o czas (6:2). Przez znaczną część seta Norwid trzymał kilkupunktową przewagę i wiele wskazywało, że mecz zmierza ku końcowi. Legia udowodniła jednak, że, pomimo bycia debiutantem w lidze, potrafi walczyć z wyżej notowanym rywalem. Środkowy Patryk Akala swoim serwisem bardzo utrudniał przeciwnikom wyprowadzenie udanego ataku, co wykorzystywali przede wszystkim Żakieta, Bobrowski i Maciej Stępień. Gdy Łapszyński z wyjątkowo trudnej piłki uderzył w taśmę, Legia wyszła na prowadzenie (20:21), którego nie wypuściła już do końca seta (23:25).

Na początku tie-break'a widoczne już było zmęczenie obu drużyn, co rzutowało na ilość błędów, szczególnie w polu serwisowym. W końcu Żakieta zdobył punkt zagrywką, co dało dwa oczka przewagi przyjezdnym (4:6). Wynik oscylował wokół remisu, ale kilka dłuższych wymian padło łupem gości, przy stanie 7:10 o czas poprosił trener Gruszka. Częstochowianie walczyli dzielnie, lecz to przyjezdni znaleźli się o krok od wygranej całego spotkania (11:14). Po pierwszej piłce meczowej o czas poprosił trener Mielnik, a na zagrywce pojawił się Łapszyński, co odmieniło los całego spotkania. Częstochowianie zapunktowali atakiem, serwisem i blokiem i to oni teraz mieli piłkę meczową w rękach (15:14). Po dwóch zagrywkach w aut, gospodarze postawili potrójny blok, który zakończył mecz (17:15).

Po spotkaniu odbyła się uroczysta inauguracja turnieju u Puchar zielona-energia.com. O 19 wybrzmiał pierwszy gwizdek meczu Mickiewicz Kluczbork - Lechia Tomaszów Mazowiecki, który zadecyduje, z kim Norwid zmierzy się w finale. W sobotę o godzinie 14:00 rozpocznie się mecz o III miejsce, a 40 minut po zakończeniu odbędzie się finał wydarzenia. Wszystkie mecze odbędą się w hali przy ul. Jasnogórskiej 8. 

 

cz.info.pl, Natalia Kozieł, źródło: inf. własna