Weź i wpłyń

Droga Częstochowianko, drogi Częstochowiaku,
Masz prawo być zadowolony, niezadowolony, pobudzony, wypalony, usatysfakcjonowany, wkurzony, suchy, zmoknięty, szczęśliwy, zdołowany... (niepotrzebne skreślić).

Bez względu na przymiotniki, liczy się to, że masz prawo być. Z tego wynikają dalsze twoje prawa, w tym prawo do wyboru własnej drogi w poszukiwaniu szczęścia.

Możesz, bo na tym polega wolność, z tego prawa korzystać lub nie. Szczególnie istotny jest ten dylemat, gdy twój wybór przenosi się na jakość życia zbiorowości.

Raz na cztery lata przypominają wszelkie medialne tuby, że słowo samorząd oznacza „samo rządzenie”; lokalna społeczność ma sama decydować, kto i w jaki sposób ma nią rządzić. Możesz to przyjąć, lub nie, do wiadomości. Możesz wykorzystać to, by mieć poczucie, że przynajmniej próbowałeś... Po prostu: wziąłeś kartkę (plik kartek), wskazując na nich swojego kandydata, próbowałeś wpłynąć na życie swoje i zbiorowości. Uczynić życie trochę lepsze, uczciwsze, solidarne.

Bywało, że twój kandydat rozczarował. Bywało, że wybrane ugrupowanie realizowało inny program niż zapowiadany. Masz kartkę, jesteś sędzią, możesz swoją ocenę przenieść na decyzje wyborczą.

Jesteś na tyle dorosła/dorosły by wiedzieć, że w życiu nigdy nie spełni się 100 proc. marzeń i obietnic. Sukcesem lub porażką jest to „ciut”: ciut lepiej, ciut gorzej, ciut bezpieczniej, ciut uczciwiej, ciut solidarniej. To ciut znaczy dużo, gdy w razie nieszczęścia choroby, utraty pracy lub nędzy liczysz na pomoc lokalnej wspólnoty. To ciut znaczy dużo, gdy chcesz drogami bez dziur dowieź dziecko do przedszkola. To ciut ma ogromne znaczenie, gdy wartość twoich kompetencji i pracowitości stanie się poszukiwana na rynku. O takiej „ciut” poprawie warto marzyć i przenosić owe marzenia na wybór osób, gotowych je realizować. Jesteś dorosła/dorosły potrafisz wybierać w sklepach, w aukcji Allegro; dasz radę odróżnić mamidło od obrazu, pustkę od treści, słowa od czynu.

Weź i wpłyń. Daj sobie satysfakcję, ze przynajmniej próbowałeś.

Jeśli nie dasz sobie tej szansy, to – bardzo mi przykro – będziesz frajerem. Możesz sobie wmawiać, że jest inaczej, że nie dałeś się oszukać przez polityków, że jesteś cwaną gapą i przejrzałeś ich gierki. Gadaj sobie zdrów, równie dobrze możesz się uważać za skrzyżowanie Schumachera z Sharon Stone... Sorry, kolego, jesteś tylko frajerem. Bo ktoś kto rezygnuje z możliwości decydowania o swojej przyszłości jest frajerem. Ktoś kto dał sobie wmówić, że nie ma na nic wpływu, że oni i tak się sami wybiorą, że na układy nie ma rady... jest w oczach politycznych „sales management” ciężkim frajerem; najcenniejszą podporą każdego zdemoralizowanego i skorumpowanego reżimu.

Nie czuj się obrażony tym określeniem. Nie można obrażać się na rzeczywistość. Reżim boi się, a więc i szanuje, tylko tych, którzy gotowi są korzystać z praw wyborczych. Pozostałymi nikt sobie głowy nie zawraca: rzuci im się plewy a i tak będą klaskać.

Częstochowianko/Częstochowiaku

Nie bądź frajerem, weź i wpłyń... Pokaż kto rządzi w Częstochowie.

Jarosław Kapsa