Rodzice wybierają chemię przyjazną dzieciom

Kiedy zostajemy rodzicami zaczynamy uważniej przyglądać się otoczeniu i wszystko oceniać przez pryzmat małego człowieka w naszym domu.

Ważne staje się to by był on czysty i bezpieczny, by płyny do czyszczenia wypłukiwały się z zabawek, smoczków i nocniczków nie pozostawiając trujących osadów, a płyny do podłóg nie zawierały sztucznych składników zapachowych, barwników czy wybielaczy. Czy korzystanie z nich to moda i fanaberia, czy może jednak oznaka zdrowego rozsądku?

Po latach zachwytu i stosowania produktów, które „zabijają wszelkie zarazki”, Polacy odchodzą od  skoncentrowanych środków chemicznych na rzecz łagodniejszych, często z certyfikatem świadczącym o ekologiczności.

Paradoksalnie, trend ten przyszedł do nas z Zachodu, który wcześniej sugerował rozprawianie się z brudem za pomocą chloru, amoniaku czy wybielaczy.

Coraz więcej Polaków ma dziś świadomość szkodliwego wpływu tradycyjnych silnych detergentów na zdrowie. Badania TNS OBOP wskazują, że odsetek alergików w Polsce jest jednym z najwyższych na świecie – ok. 40 proc. społeczeństwa (dane z kwietnia 2013 r.), w tym 8 proc. cierpi na katar alergiczny, z którego może rozwinąć się astma (choruje na nią 5 proc. Polaków), a z niej przewlekła choroba obturacyjna płuc. W Europie alergię ma co czwarty dorosły i co trzecie dziecko.

W świetle tych danych i rosnącej świadomości,  coraz mniej dziwi sytuacja, w której emigrantki ze wschodu sprzątając zachodnie domostwa, dostają do ręki ścierkę z mikrofibry i wodę z octem do  wyczyszczenia całego domu. Powrót do takich „babcinych sposobów” sprzątania widoczny jest również w naszym kraju.

Eksperci ostrzegają jednak: ocet to nie jedyne i z pewnością nie najlepsze rozwiązanie, bo nie daje gwarancji  czystości, jaką rodzice chcą zapewnić  dziecku. Dlatego na półkach z chemią domową możemy znaleźć coraz więcej produktów dedykowanych maluchom, które stanowią alternatywę dla „zwykłych” detergentów.

Choroby czystych rąk
Z ankiety, którą przeprowadziła niedawno wśród polskich rodziców firma Baby Land – dystrybutor m.in. delikatnych środków czystości i akcesoriów dla niemowląt marki NUK wynika, że w naszym kraju również cenimy preparaty dedykowane dzieciom – opowiedziało się za nimi ponad 79% respondentów. Jako najważniejszy czynnik przy ich wyborze respondenci wskazali informacje o nietoksyczności i przeprowadzonych testach dermatologicznych.

Co ciekawe, okazało się, że kwestia naturalnego składu środków czystości była dla rodziców ważniejsza nawet niż ich skuteczność (12 proc. do 9 proc. odpowiedzi).

– Wyniki te jednoznacznie świadczą o tym, iż dla rodziców najważniejsze jest bezpieczeństwo i zdrowie ich pociech – mówi Alicja Szmigiel, ekspert Baby Land.

Wielu lekarzy od dawna stwierdza, że zachodni świat zmienił się w taki sposób, że „choroby brudnych rąk” zostały wyeliminowane przez „choroby czystych rąk”, czyli właśnie przez alergie powstałe na skutek kontaktu z silnymi chemikaliami. To właśnie wspomniane wcześniej zabijanie wszelkich zarazków może przyczynić się do rozwoju chorób przez ingerencję w naturalną florę bakteryjną człowieka i tym samym obniżenie jego odporności.

Zdrowe przedszkola
Zagrożenia dla zdrowia eliminowane są dzięki specjalnie opracowanym recepturom środków czystości. Są one testowane dermatologicznie, przyjazne dla skóry, złożone z naturalnych składników. Płyny do czyszczenia wypłukują się z zabawek, smoczków, nocniczków nie pozostawiając trujących osadów, a płyny do podłóg nie zawierają sztucznych zapachowych środków, barwników czy wybielaczy. Staje się to szczególnie ważne, gdy odpowiedzialność wykracza poza kilkuosobową rodzinę. Dlatego też chętnie korzystają z nich żłobki czy przedszkola.

Monika Żukiewicz, właścicielka Zdrowego Przedszkola Marchewka w Gdańsku przyznaje, że zwraca wielką uwagę na zdrowie dzieci, począwszy od jedzenia, poprzez aktywizowanie ich do ruchu i dbanie o bezpieczne otoczenie, czyli o wyposażenie wnętrza i codzienną higienę.
– Do sprzątania i dezynfekcji używamy płynów wyłącznie nieszkodliwych i certyfikowanych. Wraz z mężem jesteśmy rodzicami i w naszym domu również używamy tych preparatów, więc jesteśmy pewni, że u nas się sprawdzają – mówi Monika Żukiewicz.

Chemia niebezpieczna dla dziecka – czego unikać?
W ankiecie Baby Land 38 proc. rodziców odpowiedziało też, że nie wyobraża sobie domu bez środków czystości  stworzonych specjalnie dla dzieci, ale aż 58 proc. uważa, że to dobre wyjście, choć nie konieczność. Mogą oni korzystać ze „zwykłych” detergentów. Warto wiedzieć, co między innymi możemy w nich znaleźć:

- fosforany - mogą przyczyniać się do niewydolności nerek, raka płuc, a także różnego rodzaju alergii
- związki chloru - uszkadzają układ nerwowy
- konserwanty - wywołują uczulenia i reakcje alergiczne, są rakotwórcze
- sztuczne substancje zapachowe - mogą wywołać alergię, astmę, duszności, podrażnienie oczu, zapalenie spojówek
- amoniak - drażni błony śluzowe dróg oddechowych i oczu, w większych stężeniach działa toksycznie na ośrodkowy układ nerwowy
- perchloroetylen - działa rakotwórczo, może powodować reakcję alergiczną skóry, wywoływać uczucie senności lub zawroty głowy
- alkilofenole - zakłócają działanie hormonów, obniżają męską płodność i negatywnie wpływają na jakość plemników.

Wymienione substancje chemiczne (jest ich o wiele więcej) są toksyczne i alergogenne. Zwiększają podatność na choroby dróg oddechowych (kaszel, astma oskrzelowa), a wdychanie uwalniających się z nich gazów  może uszkadzać rozwijający się układ nerwowy dziecka, powodować duszności, podrażnienie oczu, zapalenie spojówek. Wywołują rozmaite choroby skóry. Kontaktu z wieloma trującymi substancjami pochodzącymi z półproduktów petrochemicznych oczywiście nie unikniemy. Możemy jednak wybierać świadomie z pożytkiem dla własnego zdrowia i zdrowia bliskich.

cz.info.pl; źródło: Informacja prasowa