Włókniarz przybliżył się do meczu o brąz

W niedzielę na częstochowskiej SGP Arenie rozegrano pierwszy mecz półfinałowy Drużynowych Mistrzostw Polski. Niestety, choć apetyty były dość spore to zgodnie z przewidywaniami wielu ekspertów - forBET Włókniarz Częstochowa przegrał ten mecz i to różnicą czternastu oczek. W kontekście rewanżu na terenie rywala to spory minus.

Na trybunach zasiadło ok. 15 tysięcy fanów czarnego sportu. Można było spotkać wielu przedstawicieli świata polityki, ale także i sportu z Jasonem Doyle na czele. Australijczyk rozdał kilka autografów i zapoznawał do paru zdjęć z fanami, którzy gdy go dojrzeli stale starali się wyrażać chęć, by Michał Świącik ściągnął go do Lwów.

Samo spotkanie... Fatalne. Tylko przez dwa biegi pojedynek częstochowian i leszczynian był na remis. Później podopieczni Piotra Barona rozpoczęli powolne, ale konsekwentne budowanie przewagi. Mocni liderzy w postaci Emila Sajfutdinowa i Piotra Pawlickiego oraz solidna postawa całej reszty ekipy pozwoliły na zapewnienie sobie trzynastej meczowej wygranej w tym sezonie jeszcze przed biegami nominowanymi. Więcej powodów do przemyśleń ma Marek Cieślak. Trener częstochowian może być zadowolony tylko z postawy Leona Madsena, Pawła Przedpełskiego i tego, co w biegu juniorskim pokazał Michał Gruchalski. Cała reszta pojechała zdecydowanie poniżej wszelkich oczekiwań. Dodatkowo gospodarze mocno sobie przeszkadzali na dystansie tracąc cenne punkty. Po meczu niektórzy nie ukrywali, że pojawiły się także wokół tego niepotrzebne nerwy.

cz.info.pl, Konrad Cinkowski, foto: Zbigniew Tromczyński

{gallery}00_fotorelacje/wlokniarz-leszno-2-id-24089:{/gallery}