Spotkaliśmy się U Studni...

... bo w spotkaniu jest moc. Moc słowa, muzyki, osobowości i wartości - wszystko to bowiem tworzy całkiem pożywny koktajl. Dla duszy oczywiście.

W klubie Politechnik ACK zorganizowało koncert zespołu „U Studni”, chociaż jak sami muzycy podkreślają każdy występ to spotkanie z publicznością a nie koncert. Bo spotkanie ma intymny charakter i bliskość a to daje największą uciechę obu stronom.

Swojskość i osobisty koloryt uzyskuje się poprzez wspólne jednoczesne wypowiedzenie swojego imienia. I wtedy – wplatając słowa artysty – jesteśmy już „na Ty” i wszystko musi się udać.

Ale od początku. Zespół U Studni śpiewa poezję od pięciu już lat i tym, którzy ich jeszcze nie kojarzą szczerze radzę szybciutko nadrobić te zaległości a jako zachętę szepnę tylko, że przez całe lata współtworzyli Stare Dobre Małżeństwo.

Wojciech Czemplik, Dariusz Czarny, Ryszard Żarowski, Ola Kiełb-Szawuła oraz pod nieobecność Andrzeja Stagraczyńskiego – Marcin Wojtkowiak.
Każdy z nich ma indywidualne osiągnięcia, wydawnictwa oraz własny zestaw działalności ale razem tworzą coś kapitalnego, coś wyjątkowego i cudnego. I wcale nie sprowadzają na manowce... no, może troszkę. Żeglują na skraj pragnień, marzeń i głęboko schowanych w zakamarkach westchnień i dążeń.

W trakcie prawie dwugodzinnego wspólnego śpiewania wraz z niewielką publicznością dało się słyszeć i wręcz poczuć wielki szacunek do słowa – zresztą walor ten był wielokrotnie podkreślany i wymawiany. A lirykę wcieloną mogliśmy widzieć w postaci Ryszarda Żarowskiego – jak powiedziała jedyna w składzie kobieta. Na koniec obfitującego w delikatne migotliwe poczucie humoru, pozytywne wibracje i dżwięki poukładane w wiersze zespół zszedł ze sceny pomiędzy swych gości aby wspólnie śpiewać piosenki na bis. Zresztą po koncercie również cieszyli nas swoją bliskością rozdając autografy, wymieniając szczere śmiechy i uśmiechy, pozując do zdjęć i podpisując płyty, które zawsze są do nabycia po występie.

Muzycy sami tworzą, piszą, komponują ale przede wszystkim nadają ramy muzyczne wierszom krakowskiego poety Adama Ziemianina jak również ostatniemu odkryciu: poezji Krzysztofa Cezarego Buszmana.

Zawsze warto pokusić się o garść cytatów, bo są to słowa mądre, trafne, dowcipne, refleksyjne i z werwą.

Śpiewają o tym, że „klucze przyjaźni otworzą furtkę szalonej przygody”, „Lubię gdy o świcie bosa witasz dzień... wierząc, że lepszych dni przed nami wiele”, „trzeba nam, dom zamknąć, zgubić klucze, drogą pójść”.

I wreszcie prześliczna ballada Oli

„W kołnierz wtulam twarz, chowam się przed miastem,
jego cienie żłobią w mojej twarzy wąwóz.
Trzeszczy jak ułamek szkła mój codzienny niepokój
Jak wydostać się z cienia? Może wtedy…”

Że zgromadzeni U Studni są rozkochani w muzyce, w delikatnej muzyce widać na pierwszy i ostatni rzut oka i niczego specjalnie udowadniać nie trzeba, a wspomnianą łezkę wzruszenia i dopowiedzenie co w balladzie niedopowiedziane udało się bez trudu odnaleźć.
Zespół ma w swoim dorobku już trzy płyty wydane w łódzkim Dalmafonie: U Studni, Wąwóz naszych czasów i najmłodsze dziecko opieczętowane patronatem radiowej Trójki: Wspólne zdjęcie.

1 grudnia zespół będzie całkiem niedaleko - o czym anonsuje zaproszeniem na swojej stronie www.ustudni.com.pl – bo w pobliżu Tarnowskich Gór, Ranczo Baranówka, może być bardzo przyjemnie.

„Bo dam Ci
Przewodnik po chmurach
Ze wszystkich
Dokładny - najbardziej
I jeśli kiedyś zapragniesz
To w chmurach
Z pewnością
Mnie znajdziesz.”

Krzysztof Cezary Buszman

dla cz.ifo.pl AgaO; foto: Kornel Orłowski

{gallery}00_fotorelacje/u-studni-id-20710:120:81:0:0:jquery_magnificpopup:Sleek{/gallery}