Historie Jarosława Kapsy. Opowieść 45

LOTNICZA KATASTROFA FUTURYSTY  - W maju 1912 r odbył pierwszy w naszym mieście pokaz lotniczy.

Aeroplan Bleriot XI sterowany przez Wasilija Kamienskiego wzbił się w powietrze i po przeleceniu kilkunastu metrów runął na ziemię. Rannego pilota odratowano w ambulatorium kolei herbskiej, rozentuzjazmowany tłum rozerwał na strzępy samolot, by wynieść pamiątkę z nadzwyczajnej imprezy.

W końcu listopada 1912 r częstochowianie pożegnali najstarszego swojego obywatela, zmarłego w wieku 100 lat Antoniego Glińskiego. Zmarły,emerytowany urzędnik kolejowy, urodził się w 1812 r, był wiec równolatkiem Wieszcza Romantyków Zygmunta Krasińskiego.

W młodości uczestniczył w Powstaniu Listopadowym, skończywszy 50 lat wyruszył na bój w kolejnym Styczniowym Powstaniu... Gdy był dzieckiem Częstochowa dopiero łączyła się z Częstochówką; obserwował więc przemianę małej nadwarciańskiej pipidówki w czwarte pod względem wielkości miasto Królestwa Polskiego. Nie wiemy czy siły pozwoliły staremu wiarusowi oglądać majowy pokaz; byłby wówczas świadkiem naocznym rewolucji komunikacyjnej w dobie XIX w. W 1812 r do Częstochowy można było piaszczystymi bezdrożami dobrnąć dzięki sile konia ciągnącego prymitywną „linijkę” bądź niewiele wygodniejsze bryczki bez resorów. Potem nastąpił rozwój dróg bitych „makadamów”, następnie dróg żelaznych po których wagony z podróżnymi ciągnęła parowa machina...

W 1908 r po szutrowych i brukowanych kamieniem wapiennym ulicach Częstochowy jeździły już pierwsze samochody. W 1912 r mieszkaniec nadwarciańskiej metropolii mógł naocznie przekonać się, że człowiek może pokonać przestrzeń poruszając się jak ptak... Kamienskiemu nie wyszło; nic to: kilka tygodni później udany lot zademonstrował polski mistrz awiacji Michał hrabia Scypio del Campo.

Wróćmy jednak do pierwszego pokazu, zapowiadanego od kwietnia ogłoszeniami prasy. Jako miejsce pierwszego lotniska (lądowiska) obrano puste nieużytki przy stacji Herbskiej (dziś to osiedle mieszkaniowe miedzy ul. Boya- Żeleńskiego a ul. Mickiewicza). Planowano tam dopiero, co publicznie zapowiadał zarządca majątku „Ostrowy” pan Szacki, budowę 40 domów pod najem i wielkich hal targowych; przedsięwzięcie to miało być fundowane przez carskiego brata Wielkiego Księcia Michała Aleksandrowicza Romanowa.  Pokaz był odpłatny, bilety dla dorosłych sprzedawano po 40 kopiejek. Dochód przeznaczony był na budowę Sali Zajęć dla dzieci ubogich lub osieroconych oraz na rzecz doposażenia Straży Ogniowej. Z tegoż drugiego powodu ciężar organizacji przejęli na siebie miejscowi strażacy dowodzeni energicznie przez Jełowieckiego i Kona. Ponieważ wybrany teren leżał za granicami miejskiej zabudowy, przewidziano wyznaczenie „parkingów” dla mieszczan przybyłych powozami. Zaangażowano także omnibus przewożący za 25 kopiejek, publiczność z Alei.

Dzień majowy był piękny i pogodny, na nieszczęście w trakcie pokazu zerwał się silny wiatr, który stał się przyczyna katastrofy. Szczęściem obrażenia pilota nie były bardzo ciężkie, a pomoc w ambulatorium udzielono z dużą fachowością. Kilka dni później Kamienski mógł za pośrednictwem prasy dziękować mieszkańcom za opiekę. Boleśniejsze dla niego były straty materialne; wartość zniszczonego samolotu oszacował na 1000 rubli. Może to zdecydowało o zakończeniu przez Kamienskiego kariery lotniczej.

Wasilija Kamienskiego zapowiadał „Goniec Częstochowski” jako doświadczonego pilota, uczestnika 71 wzlotów, w tym w Petersburgu, Moskwie, Odessie, a przy tym osobę o duszy artystycznej, autora wierszy, powieści, malarza oddającego piękno uralskich przestrzeni, wśród których się wychował. Doświadczenie lotnicze było w tym wypadku sprawą dyskusyjną ( a kto je miał, zważywszy, ze pierwszy wzlot braci Wright odbył się w 1903 r); niewątpliwie jednak podniebny gwiazdor był artystą dużego formatu. Urodził się w1884, według legendy na parowcu na rzece Kamie, wychowywał się w małej wiosce na Uralu. Po śmierci rodziców zamieszkał w Permie  u ciotki, szukając wrażeń  jako kilkunastoletni chłopak wstąpił do trupy teatralnej. Podobno do kariery aktorskiej zniechęciła go negatywna  opinia przekazana  listownie przez samego Wsiewłoda Meyerholda. W każdy razie jako 20-latek ustabilizował swoje życie zarabiając jako urzędnik kolejowy i pisząc liryki do lokalnych gazet. Wytrąciła go z tego mieszczańskiego życia rewolucja 1905 r; kilka miesięcy spędził w więzieniu za próbę organizacji strajku kolejarzy. Kolejne miesiące spędził w podróżach, odwiedzając  Sewastopol i Teheran. W Moskwie poznał Welimira Chlebnikowa, wieszcza rodzącego się futuryzmu. W tym zwariowanym środowisku twórczym rozwijał się jako poeta i malarz (studiował u Dawida Burluka). W 1909 r współtworzył dzieło manifest rosyjskiego kubofuturyzmu: „Sadzawkę Sędziów”, zbiór prowokacyjnie wydrukowany na papierze tapetowym.

Futuryzm włoski i rosyjski to dwa różne światy, które łączyło tylko zauroczenie techniką, rewolucyjnie zmieniającą świat. Lokomotywa, dla awangardy, znaczyła więcej niż wszelkie muzea i biblioteki; sztukę prawdziwą  trzeba siła wbijać w łeb zakołtunionym mieszczanom, nie przejmując się ich przesądami estetycznymi i moralnymi. „Sadzawka sędziów” była jak słynny strzał z „Aurory” rozpoczynający rewolucję kulturalną. Wytyczne zmian wyznaczał manifest „ Policzek powszechnemu smakowi”, gdzie po równo rozdano kopniaki symbolistom, Dostojewskiemu i Tołstojowi...

Kamienski w 1910 r wyruszył, jako apostoł nowej kultury do Paryża. A tam cała awangarda żyła pod wrażeniem lotu Luisa Bleriota. Człowiek dokonał niemożliwego, jak Ikar przezwyciężył ziemskie przyciąganie, na własnoręcznie skonstruowanej machinie przeleciał w lipcu 1909 r nad Kanałem La Manche. Samolot symbol futuryzmu; rosyjski awangardzista powrócił z Paryża z umiejętnością  pilotażu i z legendarna maszyną Bleriot XI...Podobno dalsze swoje umiejętności lotnicze doskonalił w warszawskiej Awiati... Nie jest to pewne, ale musimy tu włączyć wątek fantastycznego polskiego przedsięwzięcia, które z naszymi stronami wiąże osoba księcia Stanisława  Sebastiana Lubomirskiego, syna Eugeniusza właściciela pałacu w Kruszynie.

Z trzech braci Lubomirskich (był także Władysław mecenas kultury polskiej oraz gospodarujący w Kruszynie Stefan znakomity hodowca koni) Stanisław miał największy talent do interesów. Urodzony w Krakowie w 1875, skończywszy studia w Berlinie i Fryburgu, zaczął karierę finansisty od założenia wspólnie z Henrykiem Radziszewskim Krajowego Domu Bankowego (przekształconego dzięki czeskim kapitałowi w warszawski Bank Przemysłowy). Potem była odważna inwestycja w zakup roponośnych terenów nad Morzem Kaspijskim, gdzie uruchomił wytwórnie wosku ziemnego. W 1908 r stał się współwłaścicielem i prezesem Towarzystwa Akcyjnego Fabryki Machin i Odlewów „Rudzki i spółka”, największej w swej branży firmy Królestwa. Fabryka Rudzkiego, słynna z produkcji lokomobil, kotłów i konstrukcji żelaznych przechodziła w tym czasie trudny okres. Kontakty Lubomirskiego pozwoliły na dynamiczne opanowanie rynku rosyjskiego. Dość powiedzieć, że fabryka zbudowała w latach 1908-1914 17% ogółu mostów żelaznych w Imperium, w tym tak znakomite jak most na Amurze w Chabarowsku, mosty w Petersburgu, nad Niemnem w Grodnie, nad Oką (oczywiście także most Poniatowskiego w Warszawie, dwa inne mosty nad Wisłą i kolejne trzy na Bugu).

Siłą Lubomirskiego były odważne inwestycje w rzeczy innowacyjne. Fabryka Rudzkiego korzystała z wiedzy najlepszych polskich  inżynierów; dla niej inż Stefan Bryła opracował nowatorskie formy spawalnicze, dla niej wymyślono praktyczne zastosowanie połączenia betonu z żelazem (żelbet). Ten sam potencjał inżynierii polskiej Lubomirski zdecydował wykorzystać do rzeczy szalonej; w 1910 r założył Warszawskie Towarzystwo Lotnicze „Awiata”. W tym samym roku warszawiacy po raz pierwszy na swoje oczy zobaczyli latający samolot, pętle nad miastem zrobił rosyjski pilot Utoczkin.  To co wyglądało na cud, stało się rzeczywistością. Dzięki księciu z Kruszyny w stolicy Królestwa miało powstać lotnisko ( wydzierżawiono na ten cel od armii carskiej Pola Mokotowskie), szkoła pilotów, warsztaty naprawcze a w bliskiej przyszłości fabryka samolotów. Na dobry początek kupiono 7 samolotów, w tym dwa Blerioty XI, wybudowano 8 hangarów, budynki warsztatów, przygotowano na dawnym polu pokazowym kawalerii lądowisko. W lipcu 1911 r pod kierunkiem Henryka Segny, którego wkrótce zastąpił Michał Scypio del Campo uruchomiono szkołę pilotów. W ciągu dwóch last wyszkolono 9 pilotów: 5 Polaków i 4 Rosjan. W warsztatach udało się wyprodukować 4 samoloty... Dorobek nie tak skromny, zważywszy, że Awata  mogła funkcjonować jedynie 1,5 roku. Na początku 1912 r, gdy rosyjskie Ministerstwo Spraw Wojskowych zrozumiało militarne znaczenie aeroplanów, Warszawskie Towarzystwo Lotnicze zostało zlikwidowane a jego majątek przejęła armia. Materialne dziedzictwo Awaty, było trwalsze: lotnisko Pole Mokotowskie służyło warszawiakom do 1935 roku....

Nieszczęsny majowy lot w 1912 r na łąkach obok stacji herbskiej symbolizował więc spotkanie dwóch rodzajów awangardy. Z jednej strony wizjonerstwo polskiego arystokraty odkrywającego dla Polski przyszłość drzemiąca w przemyśle lotniczym... Z drugiej strony: pilot – współtwórca rewolucji kulturalnej.

Dla Kamienskiego lot częstochowski zakończył marzenia o podbojach przestworzy. Wrócił do Moskwy, tworząc z Chlebnikowem i Majakowskim rewolucję w formie i treści. Jego „Tango z krowami”, stworzone w 1914 r stało się wzorcem futurystycznej żonglerki słowem i czcionką...Po rewolucji październikowej wraz z Majakowskim salwami z wierszy walczył o komunizm. Potem było już tylko gorzej...Ocalał emigrując na wieś pod Permem, gdzie tworzył schematyczne soc-eposy o Iwanie Bołotnikowie , Stence Riazinie, Jemielianie Pugaczowie... W ten sposób przeżył stalinizm, wegetując na starość po udarze i amputacji nóg. Zmarł w 1961 r, grób jego znaleźć można na cmentarzu Nowodziewiczym w Moskwie w pobliżu mogiły Majakowskiego.

Rewolucja zniszczyła także marzenia księcia Stanisława Lubomirskiego. Stracił w zbolszewizowanej Rosji prawie cały swój majątek. Szczęściem ocalił nie tylko życie, lecz i dobre imię. Po odzyskaniu przez Polskę Niepodległości współtworzył i prezesował Bankowi Zjednoczonych Ziem Polskich, odbudowywał przemysł metalowy, był wiceprezesem związku przemysłowców „Lewiatan”, prezesem Banku Handlowego, prezesem Związku Banków Polskich... Zmarł w 1932 roku podczas kuracji w Karlowych Warach.

Gdy umierał, w Częstochowie na Kucelinie funkcjonowało już lotnisko, podziwiani lotnicy budzili ofiarność mieszczan na rzecz Ligii Obrony Powietrznej Państwa.

dla cz.info.pl Jarosław Kapsa