Sukcesy naszych redakcyjnych kolegów

Niezwykle miło nam poinformować o sukcesach naszych redakcyjnych kolegów – Konrada Cinkowskiego (press) oraz Adriana Ciężkiego (foto). Przedstawiciele naszego portalu w ostatnich dniach zostali dostrzeżeni w wojewódzkim oraz powiatowym konkursie.

Obaj nasi koledzy są dopiero u progu swoich przygód czy to z dziennikarstwem czy z fotografią, więc każdy ich sukces cieszy również i redakcję portalu CZ.INFO.pl.

30 października (czwartek) w Bytomiu odbyła się Gala Finałowa wojewódzkiego konkursu „Jestem w Gazecie”. Udział w tym wydarzeniu, jak i poprzedzających Galę – warsztatach dziennikarskich udział wziął nasz sportowy redaktor – Konrad Cinkowski. Praca pt. „Pomijanie niszowych sportów w mediach na przykładzie sporty speedrowerowego” sklasyfikowana została w czołowej dziesiątce uczestników naszego województwa, za co autor tekstu otrzymał od organizatorów konkursu – wyróżnienie.

Natomiast 13 listopada (czwartek) w Starostwie Powiatowym w Częstochowie odbyło się podsumowanie i wręczenie nagród w V Konkursie Fotograficznym „Piękno Ziemi Częstochowskiej” pod patronatem Starosty Częstochowskiego – Andrzeja Kwapisza. Wszystkie nadesłane prace, a ich liczba osiągnęła 255 zdjęć – podzielono na trzy kategorie: „zdjęcia indywidualne”, „zestaw” oraz „osoby niepełnoletnie”. To właśnie w tej ostatniej kategorii za pracę pt. „Kamienny Mrok” wykonaną w marcu 2014 roku w Przyrowie – Adrian Ciężki otrzymał wyróżnienie za trzecie miejsce.



Ponadto można wspomnieć o wyróżnieniu dla dobrego przyjaciela naszej redakcji – Waldemara Deski, który otrzymał nagrodę w kategorii „zdjęcie indywidualne” za pracę pt. „Przełom Warty”. Zdjęcie wykonane zostało w Mstowie w ubiegłym roku.

Poniżej nagrodzone prace.

POMIJANIE SPORTÓW NISZOWYCH W MEDIACH NA PRZYKŁADZIE SPORTU SPEEDROWEROWEGO

Piłka nożna, siatkówka, koszykówka, formuła 1– to chyba cztery najpopularniejsze sporty w naszym kraju, którymi przeciętny Kowalski ma możliwość emocjonować się w trakcie całego roku, od wiosny, aż po zimę. Do tej czwórki dorzucić można także m.in. żużel czy skoki narciarskie i piłkę ręczną, lecz w naszym kraju istnieją także takie sporty, które powszechnie uważane są za niszowe. Niszowe, nie znaczy wcale, że gorsze, lecz w mediach ogólnokrajowych, ba, czasem nawet i regionalnych, z danego miasta, próżno o danym sporcie przeczytać. Najlepszym tego przykładem jest speedrower. Wielu wyobraża sobie czwórkę dzieci, ścigającą się wokół drzewa na boisku czy też w parku. Mylne wyobrażenie! Speedrower ma swoich zapaleńców, przyjaciół jak i garstkę kibiców, a uprawiają go zarówno dzieci, od około dziewiątego roku życia po tzw. emerytów. Najstarsi zawodnicy mają nawet siedemdziesiąt lat! Robi wrażenie, prawda? W końcu sport to zdrowie. W naszym kraju ludzie, którzy postanawiają zająć się taką mniej znaną dyscypliną, nazywani są nie sportowcami – a pasjonatami. O nich nie usłyszymy w telewizji czy w radiu. Ja w swojej pracy skupię się właśnie na wspomnianym speedrowerze, młodszym bracie żużla jak to się przywykło mówić. Na początku chciałbym nieco przybliżyć „sylwetkę” tego sportu.

Pierwsze pojedynki sportu speedrowerowego sięgają początku lat 90. Wówczas to zawodnicy z Leszna i Rawicza rywalizowali między sobą, najpierw towarzysko, później w meczach o stawkę. Mapa Polski z ludźmi zafascynowanymi tym sportem bardzo szybko się poszerzała. Po kilku latach utworzona została wielkopolska liga, później zreorganizowano te rozgrywki na ogólnokrajowe, a udział w nich brały kluby z takich miast jak Rawicz, Leszno, Gniezno, Piła, Wrocław, Grudziądz czy też z Częstochowy. Jak się okazało, Polacy nie byli jedynymi ścigającymi się ludźmi na szutrowych owalnych torach. Dwadzieścia lat temu udało się naszym zawodnikom oraz działaczom nawiązać kontakt z Brytyjczykami, którzy już wiedzieli „co z czym się je”. Rozpoczęcie współpracy pozwoliło zainicjować budowę czegoś wielkiego, organizację imprez międzynarodowych. „Biało-czerwoni” na arenie międzynarodowej zadebiutowali w 1995 roku, podczas Mistrzostw Świata Juniorów, a rok później sami zorganizowali (konkretnie Rawicz) – Mistrzostwa Europy. Zasady w speedrowerze zbliżone są do tych żużlowych – cztery okrążenia w lewo, sprzęt bez hamulców i jednorzędowe przełożenia tzw. single-speed. Podstawową różnicą są jednak tory, na których ścigają się zawodnicy. Te żużlowe często mają ponad 200 metrów, te speedrowerowe od 50 do 90 metrów długości. Obowiązuje również nieco inny system punktacji oraz samego momentu startowego. Pokrótce przybliżyłem czym jest speedrower. Teraz mogę skupić się na podejmowanym przeze mnie problemie.

Daleko w przeszłość cofać się nie będę. Gdy w naszym kraju panowała już kalendarzowa zima, w Południowej Australii był środek lata. To właśnie w kraju „Kangurów” rozegrano ubiegłoroczne Mistrzostwa Świata w speedrowerze. Trzytygodniowy czempionat zakończył się prawdziwą dominacją reprezentantów Polski. Zawodnicy naszego kraju zostali Drużynowymi Mistrzami Świata w rozgrywkach seniorskich oraz juniorskich, ponadto Marcin Szymański wywalczył Indywidualne Mistrzostwo Świata seniorów, a Bartosz Grabowski został najlepszym juniorem Globu. Tych medali było jeszcze kilka – srebro Arkadiusza Szymańskiego w IMŚ Juniorów oraz brązowe medale – Łukasza Marchlewskiego (IMŚJ) i Sandry Tamborskiej (IMŚ Kobiet!). Tak, kobiety także ścigają się na speedrowerze i zdarza się, że rywalizują nawet z chłopakami jak np. Żaneta Siemianowska ze Śląska Świętochłowice czy Anna Nicer z Lwów Unimot Częstochowa. Czy gdziekolwiek można było usłyszeć o rowerowej odmianie speedway'a? Nie, chociaż można wspomnieć o krótkiej, relacji w internetowym serwisie TVP Sport. Niestety, w głównych serwisach sportowych takich telewizji jak TVN, TVP, Polsat – dzielą i rządzą informacje o tenisie, Robercie Lewandowskim czy polskich siatkarzach. Nikt nie zamieścił nawet wzmianki o tych sukcesach.

Kolejny przykład. W minione wakacje na torach w Toruniu, Bydgoszczy oraz Maksymilianowie odbywają się Mistrzostwa Europy. Kończą się one tak samo jak Mistrzostwa Świata, dominacją „biało-czerwonych” i to zdecydowanie dużo większą jak ten czempionat w Australii. Na tych trzech polskich obiektach można było wywalczyć maksymalnie sześć tytułów mistrzowskich. I jak sobie radzą nasi? Ostatecznie wywalczają pięć złotych krążków – trzy indywidualne (seniorzy, juniorzy i wspominana Żaneta wśród kobiet) oraz dwa tytuły drużynowe (seniorów i juniorów). Ponadto także na pozostałych stopniach podium w sześciu finałowych turniejach stawali nasi reprezentanci Polski. Niestety, po raz kolejny żadna telewizja czy tez rozgłośnia radiowa nie zdecydowała się zawitać na tego typu zawody. A na przykład o swoim przywiązaniu do tej dyscypliny sportowej opowiada na każdym kroku, w każdym wywiadzie m.in. Anita Włodarczyk. Nasza utalentowana multimedalistka w rzucie młotem we wczesnej młodości trenowała właśnie speedrower. W 1998 roku została nawet Mistrzynią Europy Juniorów w rywalizacji drużynowej! Szybko zamieniła jednak dwa kółka na lekkoatletykę.

Owszem, zdarzały się jednak przypadki, iż przeciętny Kowalski w swoim teleodbiorniku mógł zobaczyć kilkuminutową relację z tego, co działo się kilka dni temu w miejscowości XYZ i czym jest speedrower. Przykładem może być na pewno relacja z Mistrzostw Świata z Rawicza (1999 rok), która transmitowana była w Eurosporcie. Po Mistrzostwach Świata 2005 w Australii dziennikarze TVP Polonia przygotowali obszerny program o całych Mistrzostwach, oraz o dokonaniach naszych reprezentantów. Rok 2007, gdzie po Mistrzostwach Świata w Częstochowie pojawiła się informacja o wynikach polskich zawodników w Teleexpresie.

O komentarz w tej sprawie poprosiłem swojego znajomego, dwukrotnego Indywidualnego Mistrza Świata (2007,2013) oraz Indywidualnego Mistrza Europy (2012) - Marcina Szymańskiego, najlepszego polskiego zawodnika w speedrowerze. Na moje pytanie o pozycję speedrowera w mediach, odpowiedział - Co do twojego pytania czy speedrower jest pomijany w mediach to powiem Ci, że i tak i nie. Na pewno wiadomości o naszej dyscyplinie w ogólnopolskich mediach pojawiają się sporadycznie, przy okazji najważniejszych imprez speedrowerowych. Przykładem jest Rawicz – '95, Australia '05 czy też Częstochowa 2007 i ponownie Australia 2013. Częściej działają media lokalne, które informują o spotkaniach, relacjonują dla kibiców zawody i szeroko omawiają sukcesy miejscowych klubów. To by było chyba na tyle pozytywów. W naszym kraju uwaga mediów skupiona jest na sportach sponsorowanych przez duże koncerny, na sportach profesjonalnych, gdzie zawodnicy zarabiają pieniądze, bez względu na odnoszone sukcesy. Prawie zawsze wiadomości sportowe zaczynają się informacjami o piłce nożnej, potem trochę siatkówki, w zimie informacje o skokach. Medalowe osiągnięcia Polaków na żużlu, w badmintonie czy florecie podawane są skrótowo i często nawet bez materiału filmowego. Gdzie w tym miejsce na Speedrower mimo polskiej dominacji w tej dyscyplinie? Dwa lata z rzędu (2011, 2013) na angielskim kanale SkySport pokazywano dobrze prezentujący się speedrower na torach angielskich. Warto nadmienić, że Indywidualne Mistrzostwa Anglii (Norwich 2011), prezentowane w SkySport, były także emitowane w polskiej stacji telewizyjnej TVN Turbo. Profesjonalnie przygotowany materiał na pewno promuje sport wśród widzów. Może i na nasze tory wpadnie ekipa aby zebrać materiał, który pokaże istotę Speedrowera. Żal, że Speedrower nie pojawi się na organizowanych we Wrocławiu w 2017 Mistrzostwach Sportów Nieolimpijskich. Szkoda, że przepadła okazja aby zaprezentować nasz widowiskowy sport szerszemu gronu. Ale pamiętać należy o jednym, żeby pokazać nasz sport z jak najlepszej strony musimy mieć tory do walki, na których moment startu nie rozstrzyga biegu – opowiedział Marcin Szymański na temat „czy speedrower jest pomijany w mediach”.

Praca: Konrad Cinkowski

Nagrodzone zdjęcie autorstwa Adriana Ciężkiego

cz.info.pl