Pan Szumowski jako Żeleźniak

Był taki, wstydliwie zapominany incydent dziejach świata: zduszenie przez ruskiego chama kiełkującej rosyjskiej demokracji. 25 listopada 1917 r. (już po tzw rewolucji październikowej) odbyły się w Rosji wolne i demokratyczne wybory parlamentarne.

Mimo czasu wojny i zamieszek frekwencja była wysoka; głosowało 44,4 mln uprawnionych, ponad 50%. Najwięcej głosów zdobyli eserowcy (40%), bolszewicy uzyskali 23%. W Konstytuancie rząd pana Lenina liczyć mógł na 155 głosów, na 410 posłów. Demokracja jednak nie mogła wydrzeć władzy z rąk Lenina. 18 stycznia 1918 r. już w czasie pierwszego dnia obrad doszło do unicestwienia parlamentu. W nocy przyszedł matros Żeleźniak, powiedział, że warta jest zmęczona i kazał posłom się wynosić. Opornych pogoniono bagnetami i kolbami, do protestujących na ulicach otwarto ogień z karabinów maszynowych.

Ten incydent zdecydował, że Rosja nie przeszła podobnej ewolucji jak inne europejskie państwa, nie stała się demokracją na wzór niemiecki, brytyjski, francuski. Jest dziś Rosją Putina, odrobinę tylko lepszą od Rosji Lenina, Stalina, Breżniewa. Pijany matros zakończył marzenie o normalnej Rosji.

Historia, w drodze powtarzalności, kpi sobie sama z siebie. Dziś rolę półanalfabety Żeleźniaka odgrywa profesor kardiologii, rycerz Zakonu Kawalerów Maltańskich, wzorcowy lekarz-katolik, Łukasz Szumowski. Żeleźniaka możemy tłumaczyć głupotą, nie wiedział, niebożątko, co czyni... Szumowski ma wiedzę i inteligencję, być może brak mu tylko wyobraźni, by dostrzec, że na polecenie politycznych macherów stał się matrosem rozpędzającym polską demokrację.

Stawiane dziś pytania, czy w maju odbędą się wybory Prezydenta RP jest bezprzedmiotowe. Technicznie jest to możliwe, rządząca władza może się wysilić, przeprowadzić takie czy inne głosowanie, wrzucić do jakiś skrzynek i potem policzyć głosy oddane na pana Dudę i innych figurantów... w PRL byle sekretarz ze swoim szwagrem nie takie rzeczy wyczyniali. Tylko dla każdego, kto potrafi ze zrozumieniem czytać Konstytucję Rzeczpospolitej Polski, takie głosowanie jest g...o warte:

To Nie Są Wolne i Demokratyczne, Powszechne, Równe, Tajne i Bezpośrednie Wybory Głowy Państwa.

I to nie dlatego, że głosowanie naraża zdrowie lub życie obywateli. Wybory nie mogą być Wolne i Demokratyczne, skoro zwykłym Rozporządzeniem Ministra Zdrowia pana Łukasza Szumowskiego, zawieszono wynikające z Konstytucji podstawowe swobody obywatelskie, tworzące warunki przeprowadzenia prawdziwie wolnych wyborów. Nie można uznać za wolne wyborców w których ograniczone zostały bierne i czynne prawa uczestników. Ograniczone zostały możliwości zbierania podpisów pod listami poparcia, uniemożliwiono prowadzenia kampanii wyborczej w formie wieców, otwartych spotkań, otwartych dyskusji, powszechnej agitacji; nie dopuszczono w żadnej formie kandydujących do agitacji poprzez publiczne media. To tak, jakby przeprowadzić Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej przy zakazie spotykania się drużyn na boiskach.

Czy można aktem niższego rzędu, rozporządzeniem Ministra, zawiesić ustawy i Konstytucje ? Okazuje się, że przy odpowiednim połączeniu propagandy z szerzeniem strachu, taki numer u nas przechodzi gładko. Pamiętajmy tu o jednym: ekipa Lenina i ekipa Kaczyńskiego napędzana jest podobnym celem: za wszelką cenę – prawem lub lewem – zdobyć i utrzymać władzę. Jeśli mamy za sobą większość to dobrze, jeśli nie – zawsze można wysłać Żeleźniaka by wrogą nam demokrację pogonił.

Doświadczenie z ostatnich pięciu lat odziera ze złudzeń: rządzą nami kłamcy, złodzieje i żule. Nie możemy od nich oczekiwać nawet prawdziwych informacji o zasięgu pandemii, ani tym bardziej o skutkach wprowadzanych nakazów i zakazów. Ekipa Lenina zcementowana była strachem; wiedzieli, że za łotrostwa bolszewickie czeka ich śmierć na szubienicy. Strach cementuje także ekipę Kaczyńskiego, strach maskowany okazywaną arogancją i pogardą dla obywateli; Oni wiedzą, że po utracie władzy czeka ich rozliczenie za popełniane przestępstwa, kradzieże, kłamstwa. I to nie będzie odwet lecz przywrócenie Prawa i Sprawiedliwości.

Ten strach zagonił Ich w ślepą uliczkę. Ucieczka przed odpowiedzialnością spowodowała, że Rada Ministrów nie zdecydowała się na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Ten stan, metodą cwanego krętacza, wprowadzono rozporządzeniem ministra, czyniąc z Szumowskiego Żeleźniaka. Teraz być może nawet część polityków tzw. Zjed-Praw-a widzi konieczność przesunięcia wyborów prezydenckich, lecz nie ma jak tego zrobić.

Z determinacją godną Kuby Rozpruwacza politycy Zjed-Praw-a doprowadzą do głosowania 10 lub 17 maja... I co dalej? Dalej będzie lawina protestów wyborczych wskazujących na naruszenia: od niemożliwości zbierania podpisów, przez niemożliwość prowadzenia kampanii, po naruszenie zasad liczenia głosów (obsada komisji obwodowych, dopuszczenie do liczenia mężów zaufania itd.). Protesty nie mogą trafić do kosza, rozpatrzeć je musi Sąd Najwyższy i on wydaje ostateczne orzeczenie o prawomocności wyborów. Oczywiście, nasi chytrzy a cwani, krętacze z Zjed-Praw-a i tu mają koncept na miarę Zagłoby.

Wszak 30 kwietnia kończy się kadencja dotychczasowej Prezes Sądu Najwyższego; mamy „swoją” Izbę Dyscyplinarną, mamy zmianę ustawy dającą dowolność Prezydentowi Dudzie w kreowaniu nowego Prezesa SN; zrobimy więc z tym Sądem to samo co z Trybunałem Konstytucyjnym... Można i tak; dzięki Szumowskiemu zawieszona została możliwość przeprowadzenia zgromadzenia sędziów SN, a tym samym formalne wyłonienie kandydatów na nowego Prezesa. W czasie paniki koronowirusowej nikt nie zwraca uwagi na wyrok Trybunału Europejskiego de facto zawieszający Izbę Dyscyplinarną. W teorii zrobić można wszystko, tylko czy nielegalnie i nieprawidłowo wybrany Prezes SN będzie władny zalegalizować nielegalne i nieprawidłowe wybory Prezydenta RP. Nie ośmieszajmy własnego państwa...

A zresztą... może śmiech to jedyne lekarstwo. 6 sierpnia 2020 r kończy się kadencja pana Dudy. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie wtedy nowego, legalnie, w drodze wolnych i demokratycznych wyborów, obranego Prezydenta RP. Pan Duda może się spakować i wracać do Krakowa; może też siedzieć w Pałacu dalej jako „dziki lokator” oczekując eksmisji. Marszałek Sejmu powinna nie później niż 20 sierpnia (14 dni po opróżnieniu urzędu) ogłosić nowe wybory. Jeśli tego nie zrobi i nie przyjmie na siebie pełnienia obowiązków Prezydenta RP; Polska jako państwo stanie się tworem upadłym. Uchwalone przez Sejm prawo, bez podpisu Prezydenta, nie jest prawem; umowy zagraniczne nie zaakceptowane przez Prezydenta przestaną być uważane za ważne, Minister Finansów może mieć problemy z zaciąganiem pożyczek, wojsko nie będzie miało dowództwa itd. Będzie coś w stylu Wenezueli, gdzie też jest jakiś samozwańczy, nieuznawany przez nikogo prezydent, rządzący z pomocą uzbrojonej bandy.

Żeleźniak mógł i zlikwidował rosyjską demokrację. Szumowski może i bezwiednie próbuje to robić. Ale w centrum Europy, w XXI w., w otoczeniu państw demokratycznych, nie ma miejsca na orientalną, postsarmacką, awanturkę-dyktaturkę. Wielbiciele Lenina, spoceni w pogoni za władzą, uzależnieni od niej, cała ta żulia Zjed-Praw-a powinna sama sobie zrobić kwarantannę - bo inaczej zrobią krzywdę Polsce.

dla cz.info.pl Jarosław Kapsa