Wybierzmy buty dla siebie

Tyle uśmiechów z plakatów, tyle osób oferujących nam pomysły na przyszłość naszego najbliższego otoczenia… a niska frekwencja – mało nas było do wyboru nowego samorządu. Choć słyszę, że dużo, że coraz więcej – to i tak mniej nas jest przy urnach w wyborach naszych przedstawicieli do samorządu niż wówczas, gdy wybieramy posłów czy prezydenta Rzeczypospolitej. A tutaj przecież, nawet z kandydatem bezpośrednio porozmawiać można. Czy tak skutecznie odstraszają nas słyszane głosy, że nie warto?

Nie ufam tym, co mówią tylko o walce o stołki i profitach z zasiadania w samorządzie. Może wy tak – ja nie. Sprawiają, że o przyszłości – więc o ważnej dla mnie sprawie – dzięki niskiej frekwencji – decyduje mała liczba tych, którzy swoje głosy jednak oddali. Pewnie, że nie musimy wszyscy. Nic nie musimy – możemy – i tej możliwości nikt nas nie może pozbawić. To dlaczego rezygnujemy z niej z własnej woli ? Nie potrafimy wybrać? Czy buty dla nas też będą wybierać za nas inni?

Denerwuje mnie ta cała gadanina o pchaniu się do władzy na tyle, że na przekór – chcę uwierzyć w zupełnie dobre intencje tych, którzy wystawili swoje kandydatury pod nasz osąd. Już się napracowali – porozwieszali swoje plakaty, z ulotkami pukają do domów, a nawet myślą o naszej i swojej przyszłości przedstawiając nam wyborcze programy. Chcą dopilnować i potrudzić się, aby była ona lepsza – bo przecież nikt z nich nie mówi, że będzie gorzej.

Owszem – jeśli wygra kontrkandydat – co inaczej na świat patrzy i czego innego chce – ale to nasza wola i nasz rozum wybrać – który z nich ma więcej racji. Który realnie myśli i nie ślizga się na populizmie. Czy zatem tak wiele od nas wymagają? Dlaczego wierzymy tym, co suchej nitki na tych staraniach nie zostawiają, a sami do wyborów nie stanęli?

Przed nami druga tura – wybieramy prezydenta miasta – na kolejne cztery lata naszej przyszłości w Częstochowie. Nie ulegajmy propagandzie negacji. Mamy prawo głosować. To podstawa naszej wolności i demokracji. Popatrzmy sami w oczy kandydatom. Jeden z nich będzie decydował o Częstochowie. Niezależnie od tego czy pójdziemy głosować czy nie.

Tu nie ma podziału my i oni – jesteśmy razem wszyscy, którzy mieszkają w Częstochowie. Wiem, że jeśli nie zagłosuję to – moje buty – wybierze ktoś za mnie.

Jakub Długosz