Prapremiera spektaklu „Cudowne”

Najnowsza produkcja częstochowskiego Teatru im. Adama Mickiewicza wejdzie na afisz już w najbliższy weekend, a zapowiada się naprawdę intrygująco.

Skandal sprzed stu lat, zuchwała kradzież, romans i morderstwo zainspirowały opowieść o współczesnej Częstochowie. Co do tego mają ucieczka papugi, tarocistka i kibicka Rakowa? Tego dowiemy się za sprawą spektaklu „Cudowne”.

W częstochowskim teatrze trwają ostatnie przygotowania przed ostatnią (a szóstą w ogóle) premierą sezonu 2023/2024. Właściwie nie premierą, a prapremierą, bo jeśli mielibyśmy znaleźć coś, co najlepiej oddałoby charakter tych dziewięciu teatralnych miesięcy, to byłaby to chyba chęć sięgania po coś, czego dotychczas na scenie nie było. Stąd niemal same prapremierowe tytuły: mocne „Polowanie” (zakwalifikowane do finału 30. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej), baśniowe „Jak zostać smokiem?” czy wymykający się gatunkom „Urok likwidacji”.

„Cudowne” to czwarte nowatorskie przedsięwzięcie, którego realizację powierzono młodym twórczyniom – dramaturżce Darii Sobik i reżyserce Pameli Leończyk. Tekst napisany specjalnie na potrzeby naszego teatru poprzedziły wielogodzinne rozmowy z mieszkańcami miasta.

– Postawiliśmy przed nimi niełatwe zadanie opowiedzenia o Częstochowie – mieście szczególnym. Mieście takich dwoistości. Zamkniętym nieco między kominem a Jasną Górą, z jednej strony pielgrzymkowym, z drugiej – nowoczesnym, przemysłowym. Trudno szukać jednej tożsamości, niemniej chciałyśmy się nad tym tematem pochylić, stworzyć opowieść o nas samych – wyjaśnia Magdalena Woch, p.o. dyrektora instytucji.

Ten skandal przyćmił tragedię Titanica
Punktem wyjścia jest historia kryminalna. I to taka sprzed ponad stu lat. Autorki przypominają bowiem, że w 1912 r. toczył się proces sądowy z 1912 r., który wstrząsnął całym krajem (przyćmił nawet tragedię Titanica). Wszystko za sprawą Damazego Macocha, paulina, który dokonał zuchwałej profanacji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej (odzierając go z kosztowności). Śledztwo wykazało, że duchowny regularnie okradał jasnogórski skarbiec. Na sumieniu miał jednak więcej: wdał się w romans z łódzką urzędniczką Heleną Krzyżanowską i dopuścił się morderstwa na własnym kuzynie Wacławie. Te wydarzenia przeniesione są do czasów współczesnych, stanowiąc oś spektaklu i łącząc poszczególne, drobniejsze wątki.

- „Cudowne” to również opowieść o lokalności, prawdzie, nieprawdzie, wierze, niewierze. Szukamy pewnego rodzaju niuansów. Wokół historii Damazego budujemy całą dramaturgię spektaklu, ale wplatamy w nią również opowieści mieszkańców Częstochowy. Pomaga to stworzyć bardziej uniwersalną historię. Opowiedzieć o relacjach międzyludzkich, o skomplikowaniu tych relacji, o tym, że podziały nie budują, tylko niszczą. Zależy nam na tym, żeby szukać pewnego rodzaju porozumienia, tam gdzie to spotkanie jest trudne, bo dotyczy np. sprzecznych wartości, czy przekonań – mówi Pamela Leończyk.

- Historia Damazego nie została przez nas potraktowana reportersko-historycznie. To punkt wyjściowy. Bardzo istotne były dla nas rozmowy z mieszkańcami i zespołem aktorskim. Mocno wsłuchiwałyśmy się w te głosy. Na podstawie tych drobnych, intymnych historii stworzyłyśmy pewne uniwersum – dodaje Daria Sobik.

Dając część siebie
Swoimi historiami i przemyśleniami dzielili się grający w „Cudowne”: Czesława Monczka (Narratorka), Teresa Dzielska (Jasnowidzka), Sylwia Oksiuta-Warmus (Hanna), Antoni Rot (Damazy), Waldemar Cudzik (Wojciech), Michał Kula (Majkel), Agata Ochota-Hutyra (Maria) i Agnieszka Łopacka (Magdalena).

- To bardzo zaskakująca praca. Pamela i Daria poprosiły nas o przygotowanie ciekawostek, anegdot o Częstochowie, ale przy okazji opowiadaliśmy też o własnych przeżyciach. Dużym zaskoczeniem był moment, gdy dostaliśmy tekst, a pomiędzy wypowiedziami danej postaci, pojawiały się nasze opowieści, słowa znane mi z prywatnych rozmów i relacji. Moje historie oczywiście też się tu znalazły, choć nieopowiedziane w wersji 1:1. Czułam, że potrzebuję ochronić swoją prywatność, dając część siebie. To znacznie więcej niż zwykle aktor oddaje swojej postaci. Zależało mi na poczuciu, że to nie jest ekshibicjonizm. Należało zrobić to tak, żeby widz do końca nie był pewien, na ile to prawda prywatna, a na ile fikcja. Jak to zrobić, by nie było to psychoterapia na scenie – opowiada Agnieszka Łopacka, która w „Cudowne” gra kibickę Rakowa.

- Kiedy spotkałem autorki spektaklu, od razu poczułem, że to będzie wspaniała praca i że mogę się zwierzyć. Ja bardzo lubię o sobie mówić, moja żona zarzuca mi, że za dużo gadam, a ja, gdy wczuję się w temat, to monolog leci za monologiem. To było bardzo ciekawe doświadczenie, gdy dziewczęta poprosiły nas o zwierzenia. Później zostały one przetworzone literacko na użytek tego spektaklu – dodaje Michał Kula, który wciela się w detektywa (jak zaznacza – uroczego) prowadzącego śledztwo w sprawie profanacji obrazu.

Wsłuchując się w miasto
Akcja spektaklu rozgrywa się przede wszystkim w klasztorze, choć nie tylko. Jednak scenografia, którą stworzyła Magda Mucha, nie koresponduje z oczywistymi skojarzeniami dotyczącymi kościelnych przestrzeni. Nad wszystkich unosi się pewien duch realizmu magicznego.

- Moja wizyta na Jasnej Górze pchnęła mnie do przemyśleń, że tamta przestrzeń jest bardzo ciężka i bogata. Zaczęłam się zastanawiać, co stanie się, kiedy znikają z niej postaci, wokół których to wszystko gromadzimy, co zostaje, kiedy ich nie ma. Czy zostaje jakiś rodzaj pustki? Tworząc scenografię, poszukiwaliśmy pewnego rodzaju duchowości – mówi scenografka.
Mucha odpowiedzialna była również za kostiumy aktorów. – Myśląc o tych postaciach, szukaliśmy jakiejś prawdy. Kostiumy mają na celu przybliżenie tego, kim są te postaci. Mają oddać bogaty koloryt częstochowski. Wystarczyło przejść się w okolice Jasnej Góry czy Alejami, by zobaczyć, jak wiele tu bodźców, jak dużo w tym bogactwa. Chciałam się wsłuchać w to miasto – dodaje.

Właśnie miasto. Wątków jest wiele. Obok tych zaczerpniętych z historii, „Cudowne” mieści opowieść m.in. o magiku, miłości do drużyny, ucieczki pewnej papugi... - Oglądałam pierwszą próbę generalną. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że bohaterem jest miasto, skojarzyło mi się to trochę ze „Sto lat w samotności”, w którym nie możemy wskazać jednego bohatera, bo jest on grupowy – zauważa Agata Bizuk, konsultantka ds. programowo-artystycznych teatru.

Listę twórców spektaklu uzupełniają Magdalena Sowul i Daniel Leżoń. Ona skomponowała muzykę, on – choreografię. Pierwsza ma stanowić przestrzeń między sacrum i profanum. Druga – ucieleśniać niepisane zasady społeczne. Niezwykle istotną rolę odgrywać ma również światło, którego reżyserią zajął się Paweł Murlik (jeden ze współtwórców widowiskowego spektaklu „Czyż nie dobija się koni?”).

Nie chcemy niż niczego szydzić
Sacrum, profanum, prawda, nieprawda, wiara i jej brak. Czy to może bulwersować widzów? – Już na początku współpracy przyjęliśmy z góry jeden cel, że nie chcemy absolutnie nikogo obrażać, nie chcemy nikogo wyśmiewać, ani z niczego szydzić. Chcemy się pochylić nad tym, co sakralne, nad tym, co znajduje się w sferze profanum, ale z szacunkiem dla każdego i wszelkich potrzeb duchowych – zaznacza Magdalena Woch.

- Bardzo wiele czasu zajęła nam refleksja nad tym, w co ludzie wierzą, odpowiedzi są rozmaite i chciałybyśmy traktować te wszystkie płaszczyzny, te wszystkie miejsca wiary w sposób równy. Mam nadzieję, że nam się to udało. Mamy postać tarocistki, która wierzy, że jest w stanie przewidzieć przyszłość, mamy kibickę, która wierzy w swoją drużynę, ale też w swoje ukochane drzewo, które daje jej pewną energię (mamy element panteizmu). Staramy się pokazać, że to, w co ktoś wierzy, nie musi dzielić, a żadna z tych opcji nie jest ważniejsza, świętsza, czy gorsza – podsumowuje autorka sztuki. Do tych słów odnieść się będą mogli również widzowie.

– Przed wejściem na widownię poprosimy publiczność, by w skrytości swojego serca odpowiedziała w co wierzy. Uczyni to z intencją, żeby zostawić ślad po sobie w spektaklu, bo te wypowiedzi zostaną potem wykorzystane. To kolejny element budowania społeczności – mówi reżyserka „Cudowne”, prosząc widzów o szczerość wypowiedzi.

***
Przedpremierowo spektakl będzie można obejrzeć w piątek, 17 maja. Prapremiera przypada na sobotę, a pokaz popremierowy na niedzielę (zawsze o godz. 19.00). O bilety można jeszcze pytać w kasie teatru. Kolejne spotkania z tym tytułem zaplanowano na 8 i 9 czerwca.

cz.info.pl; źródło i foto: BP UM Częstochowa

tgl 728x90