I Ty zostań Toastmastersem

Ostatnio, wracając do domu, znajomy opowiedział mi o klubie, do którego należy od jakiegoś czasu. Toastmasters International jest organizacją zrzeszającą niemalże 300 tysięcy członków w 116 krajach i mającą na celu ma doskonalenie umiejętności publicznego występowania.

Marcin przychodzi na cotygodniowe spotkania, na których wspólnie z innymi członami klubu doskonali swoje zdolności przemawiania. Postanowiłam na własnej skórze przekonać się, kogo spotkam wśród częstochowskich Toastmastersów.

Kiedy zobaczyłam idącego w moją stronę Marcina, odetchnęłam z ulgą - nie będę musiała sama zmierzyć się oko w oko z częstochowskimi mówcami. Idąc do lokalu, Marcin zdążył uspokoić mnie, ale nadal trzymała mnie pewnego rodzaju trema. Kim są ci ludzie? Jak mnie przyjmą?

Manhattan Cafe to jeden z lokali znanego w naszym mieście Biznes Centrum. Przyjemne wnętrze, klimatyczna atmosfera, poczucie bezpieczeństwa. Mamy 18.30, więc lokal pozostaje niemalże pusty. Jedną lożę zajmują dwie plotkujące koleżanki. My, mijając je, wchodzimy na górę.

Klub Toastmasters Częstochowa dopiero od roku ma status formalnego, o który zarząd starał się aż trzy lata. By doszło do formalizacji, musieli liczyć dwudziestu członków. W tej chwili na czwartkowe spotkania przychodzi czternaście osób. Na piętrze czekało mnie niezwykle rodzinne powitanie, wszyscy z zaciekawieniem pytali, czy dołączam do klubu oraz oferowali odpowiedzenie na każde interesujące mnie pytanie. Na wstępie otrzymałam również tzw. agendę, czyli każdorazowo układany plan spotkania, który jednak pewne punkty programu ma niezmienne. Marek, który niezwykle chętnie opowiedział mi o każdym elemencie zebrania, stwierdził, że w organizacji spotkań nic by nie zmieniał. „Tyle osób pracowało nad agendą, że jest ona niezwykle odpowiednio przygotowana, przewiduje wiele funkcji, które uczestnicy pełnią. Schemat, który powtarza się podczas każdego spotkania, nie wymaga modyfikacji, a po kilku pierwszych wizytach tutaj i tak sie go w pełni akceptuje. Jeśli program się sprawdza, to nie ma potrzeb usilnego ulepszania go.”

Kiedy wybiła 18.45 wszyscy zasiedliśmy wokół stołu, na którym znajdowało się pełno akcesoriów przydatnych podczas zebrania klubu - od kilkukolorowych karteczek, przez długopisy, po flagi, o których zastosowaniu jeszcze nie miałam wtedy pojęcia. Każdorazowo zostają wyznaczane różne funkcje, które na danym spotkaniu pełni jedna osoba. Chorągiewek w trzech kolorach (zielonym, żółtym i czerwonym) używa chronometrażysta, którym tym razem był Piotr. Misją jest kontrola czasu przeznaczonego dla danego mówcy w konkretnym etapie zebrania oraz informowanie go o czasie, który pozostał, poprzez podniesienie małej flagi w odpowiednim kolorze. Inną interesującą funkcję pełni na każdym spotkaniu gramatyk, stojący na straży poprawności językowej oraz wyznaczający słowo dnia. "Najlepszy" - to słowo było na tapecie w czwartek. Zadanie polegało na tym, by użyć go w swoich mowach jak największą liczbę razy, a za liczenie tych powtórzeń odpowiedzialny ponownie był gramatyk, którym tym razem został Artur. Zapytałam, czy warto bać się krytyki, należąc do klubu i próbując przemawiać. „Na początku nikt nie podlega krytyce! Jeśli ktoś przyjdzie na jedno spotkanie z nami i spróbuje swoich sił, z pewnością zostanie z nami na dłużej, bo sprawdzi na własnej skórze, że początki są trudne i dlatego nikt nikogo tutaj negatywnie nie oceni na starcie.” - odpowiedział.

Każde spotkanie jest otwierane przez obecnego prezesa klubu, Pawła Górniaka. „Jeśli chodzi o bycie prezesem Toastmasters, którym jestem od dwóch miesięcy, to jest to dla mnie spore wyzwanie. Na początku byłem nieco zielony w pełnieniu funkcji zarządzającej, mimo, że należę do organizacji już dwa lata. Moim zadaniem jest czuwanie nad całym klubem, ponieważ każde spotkanie należy dopiąć na ostatni guzik, a także zajmowanie innymi klubowymi sprawami. Najpierw sprawiało mi to problemy, ale teraz już wczułem się w pełnioną funkcję i radzę sobie coraz lepiej. Bardzo ważne jest dla mnie nabywanie wszelkich umiejętności miękkich, jak chociażby zarządzanie sobą w czasie, motywowanie innych czy delegowanie zadań.” Ciekawiło mnie, dlaczego Paweł dołączył do klubu. W końcu jest jakby autorytetem dla nowo dołączających do klubu. „Byłem osobą dość nieśmiałą i skrytą. Dołączając do klubu, chciałem pokonać strach przed wystąpieniami publicznymi, poprawić swoje relacje towarzyskie i kontakty interpersonalne. Przełamywanie strachu przed mówieniem do większej liczby osób jest wyzwaniem dla wielu osób. Walcząc ze sobą i występując na naszej klubowej scenie już jesteśmy zwycięzcami, którzy pokonują własne słabości.”

Powody dołączania do Toastmasters Częstochowa są naprawdę różnorakie, od przełamywania swoich słabości, przez doskonalenie umiejętności przemawiania, aż po zdobywanie formalnie udokumentowanych kompetencji, które potem mogą się przydać w życiu zawodowym. Skończenie pierwszego poziomu, który polega na zaliczeniu jednego podręcznika "Kompetentny mówca" oraz dziesięciu mów w ramach spotkań klubu, wiąże się z otrzymaniem certyfikatu, wydawanego przez centralę Toastmasters International, która znajduje się w Stanach Zjednoczonych. Potwierdzenie uzyskania takiego dokumentu może być wysłane przez organizację na życzenie członka klubu do potencjalnego pracodawcy lub instytucji czy firmy, w której pracuje. Wśród członków Toastmasters Częstochowa jest już sześciu "Kompetentnych mówców" i jeden „Mówca zaawansowany brązowy” - były prezes klubu, Emil. Kolejnymi stopniami są „Mówca zaawansowany srebrny”, a na końcu „Mówca zaawansowany złoty”. „Tak naprawdę nie jest dla naszych członków aż tak ważne zdobywanie kolejnych tytułów, ponieważ najistotniejsze są dla nas umiejętności jakie możemy zyskać i później z sukcesem wykorzystać w życiu prywatnym bądź też zawodowym." - mówił Paweł.

Spotkanie prowadzi Toastmaster wieczoru, który jest wybierany, jak większość funkcji, każdorazowo. To on, po symbolicznym stuknięciu młoteczkiem i otwarciu zgromadzenia, prezentuje temat przewodni oraz zadaje każdemu uczestnikowi pytanie na rozgrzewkę. Potem następuje jedna z najważniejszych części wieczoru - przemówienia. Na każde spotkanie dwie osoby przygotowują mowę na wybrany przez siebie temat, na wygłoszenie której mają od 5 do 7 minut. Tym razem na zmierzenie się z własnymi słabościami zdecydowali się Piotr, gość specjalny wieczoru - reprezentant Toastmasters Silesia; oraz Marcin, który tego wieczoru wygłosił już swoją piątą mowę. „Pierwszy raz przyszedłem tutaj w  grudniu 2013 roku, ale wtedy pojawiłem się na spotkaniach chyba dwukrotnie. Odpuściłem, ale jednak ostatecznie wróciłem do klubu. Dlaczego? Bo spotkania są bardzo ciekawe, zabawne, pouczające. Do tej pory zrealizowałem już pięć projektów, czyli jestem w  połowie drogi do CC (Competent Communicator).” Każda z mów jest anonimowo oceniana przez wszystkich uczestników spotkania - to moment na skorzystanie z białych karteczek. Jedna strona zarezerwowana jest na walory danej mowy, a na drugiej stronie wypisywane zostają te elementy, nad którymi warto jeszcze popracować. „Informacja zwrotna jest formą jakby oceny. Anonimowej oceny. I jest bardzo ważna. Cały czas się uczymy i mamy prawo popełniać błędy. Tutaj nie ma wstydu, po prostu mówisz. Bez strachu, że za chwilę ktoś zgniecie cię krytyką jak robaka.” - wyjaśnił chronometrażysta wieczoru, Piotr.

Marek pełnił tego wieczoru funkcję kontrolera płynności, czyli dbał, by przemawiający nie przesadzał z użyciem niepożądanych słów albo nie zająkiwał się zbyt często. Chociaż każde przewinienie powinno być sygnalizowane dźwiękiem uderzenia w trójkąt, nie miało to miejsca ani razu, choć Marek uważnie wsłuchiwał się w każdą wypowiedź. „Przyszedłem tutaj w marcu. Tak naprawdę czwartkowe popołudnia miałem wolne i mieszkam niedaleko, więc warto było sprawdzić, czym są spotkania Toastmasters. Pomyślałem - zajrzę i sprawdzę, na czym to polega. Początkowo zmyliła mnie informacja prasowa, w której promowano tę organizację jako klucz do przełamania trudności w wystąpieniach publicznych. Ja takich problemów nie miałem, ale nic nie stało na przeszkodzie przyjść zobaczyć. Kiedy zacząłem tutaj uczęszczać, zauważyłem wiele osobistych korzyści, których się nie spodziewałem. Dla mnie ważnym jest, że potrafię już zaplanować swoją wypowiedź, żeby zmieścić się ze wszystkim, co mam do powiedzenia w określonym czasie. Ważnym jest też korygowanie błędów, które nawet nieświadomie popełnia się w trakcie mówienia, ale także sposób mobilizowania do mówienia „na żywo”, bez wcześniejszego przygotowania. Mowy natomiast pozwalają na bardziej refleksyjne przygotowanie się do wystąpienia.” - opowiedział o sobie Marek.

Jednym z najciekawszych punktów programu każdego zgromadzenia jest sesja gorących pytań, którą na ten wieczór przygotował Wiktor. Każde pytanie jest zaskakujące, a te, których zadawania byłam świadkiem, mają na domiar złego ogromny ładunek humorystyczny, co utrudnia skupienie się nad efektowną odpowiedzią. Wiktor, który jednemu z uczestników zadał pytanie „W jaki sposób zachowałaby się Matka Teresa z Kalkuty na rytuale spirytystycznym?”, spełniał swoją rolę rewelacyjnie, podobnie jak znakomicie potrafił wyłuskać walory mowy Marcina. Dlaczego to robił? Każda z wygłoszonych dwóch mów końcem końców musiała podlegać ocenie, by zostać ostatecznie zaliczoną bądź nie. Oceniający mieli nieco czasu na zastanowienie oraz wygłoszenie zwięzłej wypowiedzi na temat swoich przedmówców. Zarówno mowa Marcina, jak i Piotra, którą oceniał Paweł, prezes klubu wypadły w oczach oceniających znakomicie. Oprócz ocen mów, strzegący porządku i poprawności zdają na końcu spotkania raporty funkcyjne, a po nim następuje ogłoszenie wyników głosowania, które odbyło się nieco wcześniej - poprzez głosowanie na kolorowych kareczkach, na najlepszego mówcę, najlepszą odpowiedź na gorące pytania oraz najlepszego oceniającego. Spotkanie zamyka Toastmaster wieczoru, uderzając ponownie młoteczkiem.

Członkostwo w klubie Toastmasters Częstochowa to nie tylko dobra zabawa, rozwój osobisty i zawodowy czy  zdobywanie dodatkowych kwalifikacji, zgodnie z indywidualnymi ambicjami zawodowymi.  "Każdy potrzebuje czegoś innego i każdy znajdzie podczas spotkań Toastmasters coś innego - coś dla siebie, co spełni jego indywidualne oczekiwania. Niektórzy znajdą tutaj inspirujące środowisko do samorozwoju, do przełamania swoich lęków i słabości, jak chociażby nieśmiałość. Są ludzie, którzy mają w tym problem i te osoby właśnie znajdą rozwiązanie dla swojego kłopotu tutaj. Rozwiążą go w przyjemnej i bardzo bezpiecznej atmosferze. Członkowie klubu - owszem - są wymagający, ale nie krytykują. Powiedziałbym - motywują." - mówił już po spotkaniu Marcin i dodał: „Masz także możliwość zetknięcia się z profesjonalistami, Toastmasterami, podczas konkursów czy konferencji, w których można uczestniczyć w ramach członkostwa w naszym klubie...  Na wyższych etapach czujesz się pewniej, śmielej, czujesz, że masz wtedy tę „moc”. Wtedy można podjąć się stanięcia w szranki nawet z profesjonalnymi mówcami.”

dla cz.ifo.pl tekst i foto Patrycja Wojtasik