Poszukiwani, nieodnalezieni

Każdego roku kilkanaście tysięcy osób uznaje się w Polsce za zaginione. Od trzech lat liczba zaginięć wzrasta.

Części osób nie udaje się odnaleźć, bo poszukiwania rozpoczynają się zbyt późno. W sytuacjach, w których decydującą rolę gra czas, poślizg w podjęciu działań bywa nie do naprawienia.

Z policyjnych statystyk wynika, że każdego roku w Polsce ginie ok. 17 - 20 tys. osób, z których nigdy nie odnajduje się ok. 2 tys. Szczególnie niepokoi, że od trzech lat liczba zaginięć wzrasta co roku o kolejne 2 tys.

W Polsce stworzono system poszukiwań osób zaginionych. Od 2013 r. w Komendzie Głównej Policji działa Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych, odpowiedzialne za koordynację, analizę i bezpośrednie poszukiwanie osób zaginionych w całym kraju. Policja wprowadziła specjalnie opracowane procedury postępowania, m.in. zdefiniowała trzy kategorie zaginięć. Do każdej kategorii przyporządkowano oddzielne, odpowiednio sprofilowane grupy czynności, jakie powinny być podjęte w ramach poszukiwań prowadzonych w danej kategorii. Dokładnie określono także katalog danych, które policjant przyjmujący zgłoszenie powinien ustalić.

NIK przyjrzała się systemowi poszukiwania osób zaginionych. Kontrolą objęto m.in. to, jak funkcjonariusze Policji stosują procedury regulujące postępowanie w przypadku zaginięcia człowieka. NIK zwróciła przede wszystkim uwagę na błędne kwalifikowanie osób zaginionych do jednej z trzech kategorii procedur. W niemal połowie jednostek policji objętych kontrolą funkcjonariusze nie potrafili nadać zgłaszanej sprawie kategorii adekwatnej do okoliczności zaginięcia.

{youtube}https://www.youtube.com/watch?v=UMI9hoEpuYs&feature=youtu.be{/youtube}

Najczęściej powtarzany błąd dotyczył przypisania zaginionego do zbyt niskiej kategorii. I tak np. osoby zaginione, które powinny zostać zakwalifikowane do kategorii pierwszej, wskazującej na zagrożenie ich życia lub zdrowia, były kwalifikowane do kategorii drugiej, czyli niższej, wymagającej innych, łagodniejszych procedur. To diametralnie zmieniało sposób postępowania na niekorzyść zaginionego. Te ustalenia znajdują potwierdzenie m.in. w Raporcie Fundacji ITAKA, który stwierdza, że policja wykazuje nadmierną powściągliwość w nadawaniu pierwszej kategorii zaginięć.

Przykładem opóźnienia poszukiwań może być głośna sprawa Iwony Wieczorek, która zaginęła w lipcu 2010 roku w Sopocie. Kontrola przeprowadzona w tamtejszej Komendzie Miejskiej Policji wskazuje, że sprawie nadano kategorię drugą, podczas gdy z okoliczności wynikało, że należało zastosować kategorię pierwszą (zaginiona nagle opuściła ostatnie miejsce pobytu i istniało uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa lub zagrożenia jej życia). W konsekwencji nadania niewłaściwej kategorii nie podjęto kluczowych działań niezwłocznie po przyjęciu zawiadomienia. M.in. nie zabezpieczono od razu monitoringu w obiektach znajdujących się na trasie prawdopodobnego przejścia zaginionej z Sopotu do Gdańska Jelitkowo. Zrobiono to dopiero po siedmiu dniach, dlatego monitoring prowadzony przez hotele, które przechowywały go od kilkunastu godzin do kilku dni, został bezpowrotnie utracony.

Iwona Wieczorek zaginęła pięć lat temu i do tej pory jej nie odnaleziono.

cz.info.pl; źródło: NIK