Autostopem po marzenia

- Pomysł wyprawy pojawił się jakieś dwa lata temu. Przez ten czas snuliśmy plany, żyliśmy marzeniami, jednak w końcu nadszedł czas na ich realizację! – mówi jeden z autostopowiczów.

Rzucamy wszystko, nie oglądamy się za siebie, rozpoczynamy podróż po fascynujących zakątkach południa Starego Kontynentu, dotrzemy do miejsc dotychczas nieznanych i nieopisanych.

Gonzo i Kopernik, czyli dwóch młodych i ciekawych świata poszukiwaczy przygód z Częstochowy postanowiło wyruszyć w podróż życia, która trwać będzie co najmniej trzy miesiące. Co najmniej, ponieważ wszystko zależy od możliwości finansowych.

Z problemami materialnymi mężczyźni borykali się od samego początku, kiedy to chcieli podróżować motocyklami. Idea zmotoryzowanego odkrywania ciekawych miejsc poszła w zapomnienie w momencie pojawienia się kolejnego szalonego pomysłu. – Postanowiliśmy podjąć się wyprawy przemieszczając się z miejsca na miejsce… autostopem.

{youtube}http://www.youtube.com/watch?v=V5g0f_5sIe0&feature=youtu.be{/youtube}

Ambicja sięgała po nieodkryte zakątki wszystkich kontynentów, zdrowy rozsądek podpowiadał postawienie sobie za cel najpierw Europy. – Część potrzebnego nam sprzętu posiadaliśmy, część zakupiliśmy i postanowiliśmy przetestować go na pierwszej próbnej wyprawie na Węgry. Plan podróży obejmował nie tylko odwiedzenie Budapesztu, ale także okrążenie największego jeziora Węgier – Balatonu. – Zrezygnowaliśmy z zabierania namiotów, by odciążyć plecaki, a spać postanowiliśmy w hamakach, nad którymi w razie deszczu rozłożylibyśmy plandeki. – opowiadają początkujący odkrywcy. Dodać trzeba – bardzo oszczędni odkrywcy! – Cała wyprawa miała przebiegać jak najniższym kosztem. To znaczy dziennie postanowiliśmy wydawać nie więcej niż pięć euro na osobę i spać „na dziko”. Wyprawa miała rozpocząć się na początku czerwca, jednak jeden z zamówionych plecaków był uszkodzony, co opóźniło start podróży o ponad dwa tygodnie. – Odebraliśmy długo wyczekiwany plecak, spakowaliśmy go i jeszcze tego samego dnia wyruszyliśmy łapać pierwszego „stopa”. – wspominają z ekscytacją.

Z Częstochowy bardzo szybko udało nam się dostać do Krakowa. Niestety było już dość późno i trudno było zatrzymanie kogoś, kto podrzuci nas dalej. Jednak już około północy dotarliśmy do granicy polsko słowackiej. – opowiada jeden z podróżników. – Przenocowaliśmy między jakimiś straganami, które wypatrzyliśmy w pobliżu, a z samego rana wyruszyliśmy w dalszą drogę. Wieczorem przywitał nas rozświetlony Budapeszt.

Poszukiwacze przygód tym razem znaleźli nocleg u Janosa, który zabrał ich samochodem jeszcze ze Słowacji. Następnego dnia dotarli nad Balaton. Kolejne dni upływały na sukcesywnym pokonywaniu kolejnych odcinków obwodu jeziora.  W połowie drogi zostaliśmy ugoszczeni trzy dni na polu campingowym, a w międzyczasie zwiedzaliśmy okolice pięknego miasta Keszthely, w pobliżu którego dotarliśmy do opuszczonego dworku Black Castle.

Zachłyśnięci węgierską kulturą, dotarli także do słynnego z win miasteczka Sigligat oraz do tamtejszej 250-letniej piwnicy winnej. – Zostaliśmy niezwykle miło ugoszczeni i spróbowaliśmy lokalnych win. Kolejnym punktem wyprawy była miejscowość Hemasker, gdzie znajduje się olbrzymi opuszczony obiekt wojskowy z czasów II wojny światowej. – Obiekt przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Był ogromny i wyglądał oszałamiająco. Po prawie całym dniu spędzonym na filmowaniu i robieniu zdjęć udaliśmy się znów w kierunku Budapesztu. Chłopaki poznali nocne życie miasta, a rano piechotą opuszczając stolicę Węgier, łapali stopa w stronę Polski. – Po kilku krótkich podwózkach trafiliśmy na polskich kierowców ciężarówek, którzy dowieźli nas prawie do Krakowa, a kilka godzin później dotarliśmy bezpiecznie do domu.

{gallery}wyprawa-kopernik-id-12324{/gallery}

Chęć poznawania świata i pasja do fotografii powoduje, że każde marzenie staje się możliwym do spełnienia. – Najwspanialsze w całej wyprawie nie było tylko samo zwiedzanie, choć nierzadko ze zdumienia nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom, lecz możliwość poznawania ludzi, którzy chcą pomóc nieznajomym.  Nie sądziliśmy, że są jeszcze tak otwarte i przyjazne osoby na tym świecie. Od niektórych dostawaliśmy regionalne przysmaki, inni proponowali nocleg, a wielu nadkładało drogi tylko po to, żebyśmy dotarli bliżej założonego celu. Mamy nadzieję, że podczas naszej wyprawy po Europie znajdzie się jeszcze wiele tak miłych i gotowych do pomocy ludzi, jakich spotkaliśmy dotychczas.

Młodzi podróżnicy nie chcą osiąść na laurach, ich pragnieniem są kolejne – i coraz bardziej odległe – podróże. Aktualnie zaplanowana trasa na kolejną wyprawę obejmuje wiele europejskich krajów:

Polska - Belgia - Francja - Hiszpania - Portugalia - (opcjonalnie Maroko) - Hiszpania - Francja - Monaco - Włochy - Słowenia - Chorwacja - Bośnia i Hercegowina - Czarnogóra - Albania - Grecja - Bułgaria - Rumunia - Mołdawia - Polska

Posiadamy już niemalże cały potrzebny do wyjazdu sprzęt. Zakupiliśmy kamerę, za pomocą której zarejestrujemy nasze przygody. Pozyskane fundusze chcielibyśmy przeznaczyć na obiektyw do aparatu, przeprawę promową do Maroko oraz jedzenie. Po powrocie autostopowicze planują wydanie kalendarza z najlepszymi ujęciami, a następnie zebranie i opublikowanie wspomnień w formie dziennika z podróży. – Naszym najskrytszym marzeniem jest wydanie serii książek podróżniczych opisujących nasze wyprawy na każdym z kontynentów. Dzięki waszej pomocy, możemy rozpocząć naszą przygodę i zrobić pierwszy krok w kierunku spełnienia naszych marzeń

Czy im się uda?

Wyprawę częstochowskich podróżników będziemy relacjonować na bieżąco na naszym portalu.

Projekt częstochowian można wesprzeć na stronie polakpotrafi.pl.

cz.info.pl, Patrycja Wojtasik, foto: Gonzo i Kopernik