Grzegorz Walasek: Finanse się naprostują

W niedzielne popołudnie w Hali Częstochowa odbyła się prezentacja miejscowego Włókniarza. Pojawił się na niej m.in. ten, na którego powrót oczekiwano bardzo długo - Grzegorz Walasek. Zgodnie z zapowiedzią, podczas imprezy podpisano kontrakt z krajowym liderem "Lwów".

Przerwa zimowa między sezonami 1999 - 2000 przynosi częstochowskim fanom kilka transferów. Jednym z nich jest pozyskanie z ZKŻ-u Zielona Góra - Grzegorza Walaska. Żużlowiec bardzo szybko zyskał sympatię fanów, a w klubie z Częstochowy spędza sześć sezonów.

Przez te sześć lat wywalczył z Włókniarzem trzy medale Drużynowych Mistrzostw Polski, w tym m.in. złoto w 2003 roku. W kolejnym sezonie odniósł największy sukces indywidualny, został Indywidualnym Mistrzem Polski. Dobra postawa zaowocowała powołaniem do kadry na Drużynowy Puchar Świata, gdzie wraz z kolegami także triumfował. W 2006 roku zdecydował się na powrót do macierzystego klubu, gdzie stał się prawdziwą gwiazdą. Startował także w Bydgoszczy oraz Rzeszowie i po ośmiu latach przerwy wraca do Świętego Miasta. Wielkim zwolennikiem zakontraktowania tego żużlowca był m.in. Rune Holta, który ścigał się z "Gregiem" w jednych barwach, właśnie tych częstochowskich.

W tym roku oprócz Grzegorza Walaska do ekipy "Lwów" dołączył Peter Kildemand. Kontrakty przedłużyli natomiast Grigorij Łaguta, wspomniany wcześniej Rune Holta oraz Artur Czaja i Michael Jepsen Jensen. Jak nowy nabytek, kreowany na krajowego lidera, ocenia kadrę swojego starego-nowego zespołu? - Dobrze się znamy z chłopakami. Jest nas coraz mniej, startujemy w różnych turniejach, na różnych obiektach i znamy się naprawdę bardzo dobrze. Wydaje mi się, że mamy bardzo dobrą drużynę, a do dobrego wyniku potrzeba też dużo szczęścia i jeśli to dopisze, jest odpowiednia forma to i wynik musi być. Zobaczymy na co nas będzie stać - przyznaje Grzegorz Walasek.

W tym roku na papierze najmocniejszy skład wydaje się mieć Unibax Toruń, który do trio Chris Holder - Darcy Ward - Tomasz Gollob dokupił Emila Sajfutdinowa. Dodając do tego wychowanków - Adriana Miedzińskiego i Pawła Przedpełskiego wychodzi nam istny dream team. Należy jednak pamiętać, że torunianie wystartują z minus ośmioma punktami. Walasek zapytany kto może być najgroźniejszym rywalem w walce o medale Drużynowych Mistrzostw Polski, odpowiada - Myślę, że wszyscy są mocni. Nawet to Wybrzeże Gdańsk, które ma dość spore problemy. Mają jednak Leona Madsena i "Fredkę" (Fredrika Lindgrena dop. red.), a są to bardzo dobrzy zawodnicy, którzy jeździli w topowych drużynach i robili punkty, więc ja bym ich nie skreślał. To jest sport, urazowy i wiele rzeczy może się wydarzyć.

{youtube}http://www.youtube.com/watch?v=WXQKEbJo39Q{/youtube}

Sezon 2014 stoi u Grzegorza Walaska pod znakiem zmian. Żużlowiec zdecydował się w przerwie zimowej zmienić dwa kluby. W Polsce pożegnał się z PGE Marmą Rzeszów, natomiast w Szwecji w minionym sezonie szwedzkiej Elitserien reprezentował barwy spadkowicza - Hammarby Sztokholm. Polak pozostał jednak w najwyższej klasie rozgrywkowej. Związał się kontraktem z beniaminkiem - Rospiggarną Hallstavik - Nastawić się to trzeba zaraz po sezonie, aby mieć wszystko poukładane. Trzeba wszystko planować z końcem roku. Wszystkie rzeczy zakupione, które już są, zamawiałem już pod koniec ubiegłorocznego sezonu i mam nadzieję, że wszystko będzie pasować. W tym roku mam dwie zmiany. Zmieniłem Rzeszów na Częstochowę oraz w Szwecji, gdzie podpisałem kontrakt w Rospiggarnie Hallstavik. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku.

W swojej karierze Indywidualny Mistrz Polski sprzed dziesięciu lat reprezentował barwy czterech klubów: z Zielonej Góry, Bydgoszczy, Rzeszowa oraz Częstochowy. Jak wspomina jazdę w teamie "Myszki Miki", "Żurawi" oraz "Gryfów"? - Miło. Każdy klub miał swoje plany, swoje problemy, z każdym klubem układało się inaczej, ale generalnie żadnego słowa na te kluby powiedzieć nie mogę. Jeździłem, robiłem swoje i czasami takie losy jak spadek czy problemy finansowe sprawiały, że musiałem te kluby zmieniać.

W zimie Walaska dość mocno łączyło się z beniaminkiem Enea Ekstraligi - Wybrzeżem Gdańsk. Pojawiały się także plotki, jakoby zawodnik miał jednak zostać w Rzeszowie. A jak to wyglądało naprawdę i czy zawodnik nie obawiał się płynności finansowej ze strony częstochowskiego klubu? - Jedyny klub, który był mną zainteresowany to był właśnie Włókniarz i tak naprawdę też byłem na ten klub zdecydowany. Finanse, wiadomo, że to też jest ważna sprawa, ale w każdym klubie są takie problemy. Myślę, że jeśli będą przychodzić na mecze kibice, a my będziemy robić widowisko to i te finanse się nieco naprostują. Zaszły duże zmiany i to skomplikowało wiele spraw o czym doskonale wiecie. Wiele spraw trafiło do Trybunału Polskiego Związku Motorowego, ponieważ ten regulamin nie jest dla wszystkich zbyt jasny. Była jeszcze jedna propozycja, ale jeśli ktoś miał już ustalony cel to... oczywiście rozmawiałem z innymi klubami, ale zdecydowany byłem na Włókniarz.

Na tę chwilę wychowanek klubu z Zielonej Góry parafował roczną umowę z Włókniarzem. Kibice wierzą, że jeden z ich ulubieńców nie opuści tak szybko klubu i przez kilka dobrych lat będzie cieszył ich swoją jazdą. Dlaczego kontrakt podpisany został tylko na rok? - Ciężko zaplanować, póki co nie wiadomo nawet co się wydarzy, sam tego nie wiem. Ja uważam, że długoletniej umowy nie ma sensu podpisywać bo kontrakt i tak jest zmieniany. Na razie jest na rok, ale jeśli wszystko będzie dobrze, a mam taką nadzieję to nic nie stoi na przeszkodzie, aby podpisać na kolejny rok.


W ubiegłym sezonie do drużyny "biało-zielonych" dołączył Emil Sajfutdinow. Rosjanin ze względu na problemy prywatne, a następnie kontuzje, nie wystąpił jednak we wszystkich spotkaniach. Wielu fanów przed sezonem marzyło o złotym medalu, natomiast brak nawet brązu był sporym rozczarowaniem. W tym roku skład wydaje się być jeszcze mocniejszy co sprawia, że apetyt na medal rośnie - Nie we wszystkich meczach jechaliście w super składzie z Emilem Sajfutdinowem, więc oczywiście ja bym do tego ze spokojem podchodził. To jest sport urazowy i wszystko może się zdarzyć, zarówno we Włókniarzu jak i innych drużynach. Poczekajmy i zobaczymy jak to się będzie układać.

Grzegorz Walasek ma już za sobą starty m.in. w cyklu FIM Speedway Grand Prix. Czy 38-latek chciałby jeszcze spróbować swoich sił wśród najlepszych czy jest to już może temat zamknięty? - Jeśli będę dobrze jeździł i udałoby się awansować przez te wszystkie szczeble, eliminacje, to dlaczego nie. Ale jakoś tego nie planuję, co będzie to będzie. Najważniejsze dla mnie jest, aby jeździć jak najlepiej w każdych zawodach, a wtedy jest satysfakcja i samo to się nakręca i ma się ochotę do życia i jazdy.

cz.info.pl, Konrad Cinkowski, foto: Waldemar Deska, wideo: autor tekstu