Historie Jarosława Kapsy. Opowieść 39

MONARCHISTA Z KUSIĄT - „Sztuka całkiem świeża: trafić z Bezdan do Nieświeża...” takim żartem komentowano wizytę złożoną w 1926 r przez Józefa Piłsudskiego, byłego lidera socjalistów, organizatora i sprawcę napadu na kasę pocztową pod Bezdanami ( w 1908 r), w zamku „gnieździe” największego rodu arystokratycznego, w radziwiłłowskim Nieświeżu.

W Częstochowie byliśmy świadkami większej przemiany: organizatorem wszechstanowego zjazdu monarchistów na Jasnej Górze, był były chłopski radykał, nauczyciel z Kusiąt Aleksy Ćwiakowski.

Urodzony w 1895 r we wsi Sygonka pod Janowem Ćwiakowski, zaczynał swoja polityczną drogę w szeregach częstochowskiego POW. 

W grudniu 1918 r jako ochotnik wstąpił do wojska, walczył w obronie Lwowa i kresów południowo-wschodnich. Po demobilizacji stał się nauczycielem w wiejskiej szkole w Kusiętach. Jednocześnie rozpoczął ożywioną działalność w PSL „Wyzwolenie”. „Wyzwolenie” było specyficzną partią: w gronie założycieli było szereg przedstawicieli radykalnej, piłsudczykowskiej inteligencji, późniejszych twórców polskiego wolnomularstwa.

W terenie aparat opierał się na byłych „peowiakach”, zapleczem wyborczym było ubogie chłopstwo z dawnego zaboru rosyjskiego. Hasła „Wyzwolenia” cechował radykalny socjalizm ( reforma rolna, podział majątków obszarniczych, rozdanie ziemi chłopom) i antyklerykalizm. Cenne były pozytywne działania”Wyzwolenia” - rozwój wiejskiej spółdzielczości, tworzenie szkół wiejskich, świetlice, biblioteki, koła samokształceniowe. Wieś w Galicji popierała PSL Witosa, w  Wielkopolsce  zamożny rolnik głosował na ugrupowania narodowe. Typowy elektora „Wyzwolenia” to chłop z zaboru rosyjskiego, właściciel małego gospodarstwa lub robotnik rolny.

Radykalność partii wyrażała się w formie działań. Wiece polityczne miały burzliwy charakter, często dochodziło do bójek z przeciwnikami. Nie ograniczano się do słownej krytyki konkurentów, wobec przeciwników używano pałek, a jak trzeba także rewolwerów. Charakterystycznym było zajście podczas kampanii wyborczej w 1922, gdy w Konopiskach  tłum „wyzwoleńców”, zaatakował sklep Marianny Polanowicz zarzucając jej agitacje za narodowcami. Sklep zniszczono i okradziono; policja zatrzymała sprawców, w tym prowodyra – szefa miejscowej komórki PSL Walentego Chmylę. Nie powinno to specjalnie dziwić. W mieście równie brutalna walka przedwyborcza, z użyciem pałek i noży, toczyła się miedzy PPS--owcami Kazimierczaka a chadeckimi związkowcami (NPR) Cardiniego.

Wyniki wyborów w listopadzie 1922 r pokazały głęboki i ostry podział w społeczności ziemi częstochowskiej. W okręgu wyborczym Częstochowa – Radomsko zwycięstwo odniosła lista nr  8-Jedność Narodowa zyskując 50 663 głosy,  Wyzwolenie zdobyło ich 43 378, PPS – 17 703,  Centrum ( chadecy) - 16 076,  Mniejszość Narodowa – 14 137.  W wyborach do Senatu także wygrała Jedność Narodowa (34 985 głosów), przed Wyzwoleniem (9582) i mniejszością narodową (7 979). Sukces prawicy być może wiązał się z wystawieniem na pierwszym miejscu listy popularnego w Częstochowie generała Józefa Hallera. Pamiętano jak wielkie święto, że ten „błękitny generał” w czerwcu 1922 r poprowadził żołnierzy z Częstochowy by przyłączyć do Polski Górny Śląsk. Na wsi jednak zdecydowania popularniejszy był radykalizm „Wyzwolenia” trafiający w nastroje wyczerpanego drożyzną i brakiem pracy społeczeństwa.



W tych właśnie wyborach  posłem „Wyzwolenia” wybrano mało znanego nauczyciela z Kusiąt Aleksego (Aleksandra) Ćwiakowskiego.  

Wybrany w listopadzie 1922 r parlament zasłużenie cieszył się nie najlepszą opinię. Obserwując ostre podziały, zmienne koalicje owocujące częstymi zmianami rządów, kłótliwość przeradzającą się w bójki na sali obrad, a na domiar złego przeżerający demokrację rak korupcji i nepotyzmu; trudno się dziwić, że ogół identyfikował się z brutalna krytyką sejmokracji głoszoną przez Piłsudskiego. Prestiż szeregowego posła był w tych czasach na poziomie bruku. Dbali o to sami wybrani, tak jak pewien radykał, który po wygłoszeniu wzniosłych słów o krzywdzie chłopskiej, upiwszy się ukradł kotlet w barze dworcowym, a schwytany zasłaniał się immunitetem.

Nasz poseł nie oznaczył się jakąś szczególną rolą w Sejmie. Nie było też dziwną rzeczą porzucenie przez niego rodzimego ugrupowania; wypadki zmiany barw zdarzyły się stosunkowo często. Zaskoczeniem jednak był nowy jego projekt ideowy.  W styczniu 1926 roku poseł Aleksy Ćwiakowski założył Monarchistyczną Organizację Włościańską i rozpoczął wydawanie tygodnika „Głos Monarchisty”. Motto pisma brzmiało: „Dążymy do legalnej zmiany Konstytucji w myśl hasła: władza dla Króla, ziemia dla Ludu, ład i sprawiedliwość dla wszystkich”. W programie nowego ugrupowania przekonywano, iż: „Ze względu przede wszystkim na znane od wieków wady naszego charakteru narodowego, wykazującego obok wielu zalet skłonność do warcholstwa, prywaty, ciasnego partyjnictwa i nieposzanowania władzy, uważamy wzmocnienie władzy prezydenta za środek niewystarczający do uzdrowienia i wzmocnienia aparatu państwowego. Jedynie silna władza królewska, powołana wolą całego narodu, otoczona zaufaniem i miłością szerokich warstw ludowych, potrafi wynaleźć i powołać do rządzenia ludzi fachowych, zapewnić karność i bezstronność urzędów, a przede wszystkim odzyskać zaufanie zagranicy do Państwa Polskiego i przeprowadzić uzdrowienie życia gospodarczego”. Zdaniem posła - założyciela: ... monarchizm w Polsce oprzeć się może na kilku warstwach społecznych – przede wszystkim opowiadają się za nim ludzie nauki, jak i młodzież uniwersytecka, następnie naturalnym podłożem dla monarchizmu są związki byłych wojskowych, tak krzywdzone przez republikę; jednakże podstawą ruchu monarchicznego (...) będą szerokie masy ludowe, zarówno włościańskie, drobnomieszczańskie, jak i robotnicze, które zachowały w swych duszach na poły świadomą tęsknotę do sprawiedliwej władzy królewskiej.



Monarchizm w Polsce miał już pewną tradycję i wierne mu środowiska. Była w czasie I wojny światowej idea powierzenia polskiej korony Habsburgowi – właścicielowi dóbr żywieckich. Z oczywistych powodów monarchizm bliski był spadkobiercom tradycji wielkich rodów arystokratycznych: Radziwiłłom, Potockim, Lubomirskim. W latach dwudziestych sympatie monarchistyczne wyrażały różne inicjatywy polityczne. Arystokratyczny rodowód miało Stronnictwo Zachowawcze, budowane przez galicyjskich konserwatystów (Hieronima Tarnowskiego, Konstantego Broel–Platera), przekształcone w 1926 w Klub Zachowawczo Monarchistyczny ze Stanisławem Czackim i Aleksandrem Druckim–Lubeckim na czele. Silna była organizacja monarchistyczna w Wielkopolsce kierowana przez Wacława Niemojewskiego (potomka lidera „kaliszan” z 1831 r) i znanego generała Józefa Dowbor – Muśnickiego. Było też monarchistyczne skrzydło narodowców, w Stronnictwie Chrześcijańsko-Narodowym ze znanym  redaktorem Stanisławem Strońskim i posłem Edwardem Dubanowiczem. Propiłsudczykowskie sympatie wyrażali „żubrowie” litewscy, tworzący Klub Zachowawczy Pracy Państwowej z Aleksandrem Meysztowiczem, Januszem Radziwiłłem i najsłynniejszym zwolennikiem władzy królewskiej - Stanisławem Catem - Mackiewiczem.

Nowa inicjatywa posła częstochowskiego została w tych kręgach odebrana z żywym zainteresowaniem. Dzięki chłopskiemu radykałowi miał się spełnić cud zapowiadany przez Krasińskiego: „z szlachtą polską polski lud...” Obserwowano jak hasła przywrócenia Majestatu Królewskiego trafiały, nie jak dotychczas do dworków i pałaców, lecz wprost na wiejskie zebrania i tam przyjmowane były z entuzjazmem. W lipcu 1926 r. w Częstochowie, w lokalu poselskim Ćwiakowskiego przy ul. Kilińskiego 11 doszło do spotkania różnych środowisk monarchistycznych. Do władz Monarchistycznej Organizacji Włościańskiej weszli działacze Klubu Zachowawczo- Monarchistycznego – książe Aleksander Drucki–Lubecki i Stefan Gruchała. Z Częstochowy partię zasilił znany przemysłowiec, twórca lokalnej energetyki Cyprian Apanowicz.



W dzień święta maryjnego, 8 września 1926 zorganizowano na Jasnej Górze wielki zjazd monarchistów z całej Polski. Zjazd był wydarzeniem głośnym: ponad 600 uczestników z różnych stron Polski. Była uroczysta msza święta na Jasnej Górze, podczas której obok siebie klęczeli przed Najświętszym Obrazem ubrani w kontusz ziemianie i chłopi w sukmanie. Były dyskusje nad programem, w sali Straży Ogniowej na obecnej ul. Strażackiej, gdzie krzyżowały się głosy zwolenników Marszałka (z nieodzownym Catem-Mackiewiczem) z dystansującymi się od „puczysty” galicyjskimi „Stańczykami” i zorientowanymi na endecje Wielkopolanami. Mimo tak ostrych podziałów, efektem zjazdu było zjednoczenie większości środowisk w ramach Monarchistycznej Organizacji Wszechstanowej.  Cat – Mackiewicz, mimo, że sam wybrał mariaż z BBWR, przewidywał, że nowy ruch zdobędzie przynajmniej kilkanaście mandatów. Podobnie szansę zwolenników władzy królewskiej oceniał PPS-wski „Robotnik”.

Prezes organizacji, poseł z Kusiąt, zaakceptował dla wyższego dobra, program daleki od głoszonych wcześniej idei „Wyzwolenia”: umocnienie religii katolickiej, liberalizacja gospodarki, budowa solnej armii, realizację „jagiellońskiej” wizji polityki zagranicznej. Listę wyborczą MOW na wybory w 1928 r otwierało nazwisko profesora Uniwersytetu Wileńskiego Alfonsa Parczewskiego po nim Ignacego Charszewskiego, księdza z Włocławka; na trzecim miejscu był prezes Ćwiakowski, kolejnym kandydatem - „stańczyk” z Krakowa Jan Bobrzyński. Nowy ruch, wzywający do ogłoszenia referendum w sprawie ustanowienia Królestwa i zgodnie z wyrażoną w nim wolą zmiany Konstytucji, spotkał się z szykanami administracji. Pod pretekstem braku podpisów unieważniono listę MOW w okręgu częstochowskim odbierając Ćwiakowskiemu szansę na reelekcje.

Niestety, nawet bez represji, ruch pozbawiony był szans. Uzyskane w kraju poparcie ledwie przekraczało 50 tys głosów (0,5% ogółu wybierających). Może racje miał Mackiewicz wywodząc, że poparcie dla „monarchistycznej” „silnej ręki” przekładało się w głosowaniu na ugrupowanie Józefa Piłsudskiego. W grudniu 1928 Ćwiakowski utracił pozycję lidera, funkcję prezesa MOW objął Zygmunt Plater a po nim Andrzej Sapiecha. Przejecie sztandaru „Pro fide ety lege” przez arystokracje nie przyniosło pozytywnych efektów. W wyborach 1930 r. MOW uzyskało jedynie 1816 głosów... schodząc ze sceny politycznej.

Razem z MOW skończyła się publiczna misja nauczyciela z Kusiąt. Po przegranych wyborach wrócił do pracy w szkolnictwie. Skończył prawo. Po II wojnie światowej wyjechał do Londynu, gdzie zmarł w 1953 r.

Dane o polskich monarchistów za artykułem Bartłomieja Kluski. Łódź 2004.  Informacje o tym zawarte są także w tekście prof. Jacka Bartyzela Konserwatyści bez kompromisy” Znak 1984 oraz w pracy prof. Jacka Majchrowskiego „Monarchiści II Rzeczpospolitej”

dla cz.info.pl Jarosław Kapsa