Byle do wiosny!

Okres jesienno-zimowy kojarzy nam się zazwyczaj z pluchą, mrozami, grypą i co najgorsze świątecznym szaleństwem.

W marketach kolejki jak za czasów PRL-u, ludzie pędzą z wózkami między regałami z opętańczym wyrazem twarzy, na wystawach przerażająco sympatyczne renifery, Mikołaje, elfy i inne słodkie potworki.

Wszystko cudownie czerwone, błyszczące i magiczne – niczym wyciągnięte z Baśni Braci Grimm. Zawsze można znaleźć powód do narzekania i przyczepić się do czegoś niczym Scrooge z Opowieści Wigilijnej.

Zima, jak każda pora roku ma swój urok osobisty, wystarczy znaleźć sposób by się do niej przekonać. Po pierwsze, dobrze dobrany sweter maskuje niezbędne przy temperaturze poniżej zera wałeczki tłuszczu, po drugie śpimy o godzinę dłużej a po trzecie tylko zimą grzane wino smakuje jak nektar bogów.

A tak poważnie, jak przetrwać zimę i nie ulec przy tym depresji? Podsunę Wam drogie Kobiety kilka pomysłów i może wspólnie uda nam się dotrwać do wiosny.

Tym razem moje propozycje nie będą opierać się wyłącznie na literaturze i filmie, aczkolwiek nie liczcie na to, że pominę ten wątek. W pierwszej kolejności namawiam Was jednak do spędzania czasu w towarzystwie ludzi, których lubicie i którzy emanują pozytywną energią – najlepiej jeżeli objawia się to u nich przysłowiowym bananem. Uwierzcie, że śmiechem można się zarazić i to jest właśnie najprostszy i najlepszy środek na jesienno-zimową chandrę. Samotności zimą mówmy ZDECYDOWANE NIE!

Jak zatem spędzić ten uroczy czas? Sugeruję abyście wraz ze swoją kumpelą, chłopakiem, wiarą czy ekipą podjęli próbę upichcenia czegoś smacznego i zdrowego. Witaminy są potrzebne, zwłaszcza w okresie przeziębienia i grypy, a wspólne gotowanie zbliża i daje dużo frajdy – szczególnie kiedy przeradza się w bitwę na jedzenie. I tutaj odsyłam Was do sprawdzonego bloga filozofiasmaku.blogspot.com. Znajdziecie tam dużo fajnych i niedrogich przepisów.

Gdy skończycie już kuchenne rewolucje i ogarniecie cały bałagan jaki się urodził w trakcie Waszych kulinarnych popisów (nie dajcie się wmanewrować w samodzielne sprzątanie kuchni) zalecam odkurzenie starych dobrych gier typu Eurobusiness, w nowoczesnej wersji znane jako Monopoly; Talizman wcześniej znane jako Magia i Miecz; zapomniany przez wielu wyginacz ciała Twister lub prostszy i tańszy wariant: bierki, kości, karty.

W zimową porę nie wolno nam zapomnieć drogie kobiety o przyjemności dla duszy (i uszu), czyli dobrej muzyce. Jak powszechnie wiadomo muzyka łagodzi obyczaje i poprawia nastrój. Miłośniczki rock’a odsyłam do najnowszej płyty Neila Young’a i zespołu Crazy Horse „Psychedelic Pill”. Jest to czternasty krążek wydany przez tego artystę wraz z zespołem. 67-letni Neil Young jest uważany za jednego z najbardziej wpływowych muzyków lat 60. Najważniejszymi płytami na jego koncie są: „After The Gold Rush”, „Everybody Knows This Is Nowhere”, „On The Beach”, „Harvest” i „Zuma”.

Dla fanek jazzu mam następującą  propozycję: Diana Krall „Glad Rag Doll”. Myślę, że więcej nie muszę nic dodawać. Dla niewtajemniczonych – musicie same rozgryźć tę zagadkę i przekonać się kim jest ta artystka oraz co sobą reprezentuje. Jestem przekonana, że się nie zawiedziecie i sięgniecie po jej wcześniejsze krążki. Mała ciekawostka dla Was: Przy najnowszym projekcie płytowym, „Glad Rag Doll”, Diana Krall współpracowała m.in. z Coleen Atwood, zdobywczynią Oscarów za kostiumy, i fotografem, Markiem Seligerem. Przy ich współpracy powstała seria zdjęć artystki inspirowana zdjęciami Alfreda Cheneya Johnstona dla Ziegfeld Follies z lat 20., przedstawiającymi stylizacje postaci kobiecych. Jeżeli chcecie posłuchać czegoś z pazurem i pozwolić swoim emocjom na pełne wyładowanie to koniecznie musicie sięgnąć po najnowszą płytę 2 Big 2 Fail zatytułowaną „Love.Might.Kill”.  

Jak obiecałam na samym początku wątek związany z literaturą i filmem nie zostanie pominięty ponieważ jest niezbędnym elementem leku na zimową depresję. W pierwszej kolejności polecam następujące tytuły: trylogia Millenium w skład której wchodzą następujące pozycje: „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”, „Dziewczyna, która igrała z ogniem”, „Zamek z piasku, który runął” (autor: Stieg Larsson ); „Katarzyna Wielka. Gra o władzę” (autor: Ewa Stachniak); „Schronienie” (autor: Harlan Coben) oraz „Książka twarzy” (autor: Marek Bieńczyk). Wymienione dzieła zaliczane są do bestsellerów co oznacza, że nic więcej dodawać nie muszę.

Jeżeli nie macie ochoty by sięgnąć po książkę i nawet przez myśl Wam nie przejdzie aby wystawić choćby czubek nosa z domu (co oznacza, że zimowa depresja już Was dopadła) należy jak najszybciej posilić się magią szklanego ekranu. Filmy, które poprawią Wam humor i przeniosą do innego  świata to z pewnością, po pierwsze „Labirynt” w reżyserii Jim’a Henson’a z roku 1986. Nie jesteście przekonane? Może zachęci Was to, że w rolę czarnego charakteru wcielił się sam Dawid Bowie. Druga propozycja to „Kobieta w błękitnej wodzie” (2006) – to cudo wyreżyserował Manoj Night Shyamalan. W dużym skrócie, jest to historia narfy, którą śledzą groźne stwory próbujące ją powstrzymać przed powrotem do swojego świata. Ostatnim kąskiem jaki Wam podsunę jest genialny film z 2011 roku, o którym trudno było nie słyszeć, „Nietykalni” - reżyseria Olivier Nakache, Eric Toledano. Jeżeli któraś z Was nie miała przyjemności zapoznać się z tą fenomenalną produkcją to koniecznie musicie odrobić pracę domową i jeszcze dziś go obejrzeć! Najlepiej w towarzystwie lampki dobrego czerwonego wina.

Drogie Kobiety, pamiętajcie, że zima to czas kiedy nie wolno zapomnieć nam o przyjemnościach dla ciała. Dlatego sport jest jak najbardziej wskazany. W trakcie wysiłku fizycznego uwalniają się do naszych skomplikowanych, kobiecych mózgów endorfiny, które powodują, że jesteśmy szczęśliwe. Jeżeli nie macie ochoty na regularne odwiedzanie klubów fitness czy siłowni (czasami warto bo w takich miejscach można popatrzeć na apetyczne ciacha, które mają zero kalorii) zachęcam Was do spacerów. Dwudziesto minutowy spacer w mroźny wieczór w towarzystwie uroczego dżentelmena (może być to Wasz ukochany pies) pozwoli na wyciszenie się, dotlenienie i mam nadzieję zauważenie tego, na co nie zwracamy uwagi na co dzień – skrzypiący śnieg pod butami, sople na gałęziach, niezgrabny bałwan na osiedlowym podwórku. Jeżeli same zechciałybyście zrobić orła na śniegu lub pobawić się w Boba Budowniczego a macie wrażenie, że „w tym wieku już nie wypada” przygarnijcie na godzinę siostrzenicę, bratanka lub dziecko umęczonej sąsiadki i pokażcie mu do czego służy śnieg (współczesne dzieciaki mogą mieć z tym problem). Bitwa na śnieżki jest nadal cool – tylko na miłość boską dajcie ją wygrać dziecku bo inaczej histeria murowana.

Zimowa pora to najlepszy czas na odwiedzenie galerii sztuki, teatru czy filharmonii. To miejsca w których czas zatrzymuje się na chwilę a my możemy nie tylko napawać się cudowną wonią wielowymiarowej rzeczywistości, ale rozwinąć również swoją wrażliwość i poznać wielu interesujących ludzi. Może te przestrzenie natchną Was do zabawienia się w artystę-amatora i namalujecie same jakiś obraz  (w razie totalnej klapy powiedziecie, że to abstrakcja) albo ulepicie coś z modeliny czy wydziergajcie jakiś szalik na drutach. Zawsze możecie podarować to komuś pod choinkę. Wszelkie niepowodzenia zrzucajcie na Św. Mikołaja.

Podsumowując, zima to czas wyjątkowy. Nie jest ani gorszy ani lepszy od wiosny, lata czy złotej jesieni. Jest po prostu inny! Czy kolejki za czasów PRL-u były takie złe? – były długie i męczące, ale dzięki temu ludzie poznawali się, rozmawiali ze sobą, byli sobie bliżsi. Czy osobniki z wózkami, którzy szaleńczo biegają między regałami są denerwujący? – zdecydowanie tak, ale przecież odrobina szaleństwa nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Czy renifery, elfy i Mikołaj są tak słodkie, że w nadmiarze mogą zaszkodzić? – na pewno, ale bez nich zniknęłaby cała magia jaka została na tym do bólu rzeczywistym świecie. A swoją drogą Baśnie Braci Grimm to całkiem niezłe opowiadania, a każda z nich ma jakiś morał. Spójrzcie na to w ten sposób: Zima jest jak kobieta – po prostu inna...

dla cz.info.pl Agnieszka Kulej