Chłopiec z plakatu

"Strzelaj do Polaka" … -  krzyczy w stronę zomowców. I ogląda go cała Polska w zapowiedziach filmu Czarny Czwartek, gdzie gra epizodyczną postać bohatera.  Jego postać trafia też  na plakat filmu - tak zamiast znanych aktorów: Piotra Fronczewskiego czy Wojciecha Pszoniaka. Tak Maciej Półtorak – aktor - pozostaje w historii kina – tak na początek.

Jak trafiłeś na ten plakat?

Plakat? – To czysty przypadek. Żona gra w tym filmie główną rolę i odwiedzałem ją na planie i brakowało postaci do epizodów i padło na mnie i stanąłem przed kamerą.  To i wszystko. W tym zawodzie trzeba mieć przede wszystkim dużo szczęścia, które przydaje się na każdej próbie, w każdym spektaklu. Jednak jeszcze trzeba być kimś – ciężko na to pracując – żeby to szczęście mogło spotkać się z osobowością i wypracowanym warsztatem. Trzeba być dobrym i sporo umieć – nie da się szczęścia oszukać.
Plakat jest fetyszem, daje rozpoznawalność – ale przecież ja tam nic nie zrobiłem. Przyjedźcie do teatru, aby zobaczyć, co naprawdę robię, czym naprawdę jest moje życie.

Co chciałbyś pokazać?

Pokazuję - Znikomość – ponad 80 minut sam na scenie. Non stop. Tylko ja i widownia. Wielkie wyzwanie. Jestem 18-latkiem, który właśnie wychodzi z domu, aby strzelać do ludzi. Do swoich kolegów i nauczycieli. Historia oparta na faktach, ale jest to też taki everymen – suma doświadczeń podobnych przypadków. Tragiczne, ale warto opowiedzieć - aby nie zamykać się na drugiego człowieka; zobaczyć, do czego taka izolacja prowadzi….  Żeby w odpowiednim momencie zauważyć i wyciągnąć rękę…
Cieszy mnie, że się podoba, że jest dobrze odbierany. Ale dlaczego gram go tak rzadko?  Wkładam tam bardzo wiele siebie. Chcę pojechać ze spektaklem na festiwal monodramów i może też prapremier…      

Ale aktorem zostałeś nie z przypadku?

Bo byłem lekkoduchem i nie dostałem się na akademię muzyczną… Bo wcześniej uczyłem się w szkole muzycznej, grałem na perkusji. Ale - skończyła się szkoła i zaczęło życie … ścigało wojsko. Miałem nawet do Włoch wyjechać. Popłynąłem Zawiszą w rejs morsów. Gdy wróciłem, poszedłem na przesłuchanie do Jarockiego, do Teatru Starego, do Trzeciego Aktu wg. Szewców. I tam już wiedziałem, że chcę być na scenie, chcę grać. To była dla mnie najlepsza chemia – o wiele lepsza niż gdy na scenie grałem muzykę. A później już było tylko coraz lepiej.... Dobrze się w tym czuję, dobrze się bawię. Lubię wyzwania. Nie rutynę, lecz gdy coś się dzieje, trzeba reagować spontanicznie – to jest mój  żywioł.    

Jak znalazłeś się w Częstochowie?

Do Częstochowy przyszedłem z krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”. Jestem tam nadal jednym z zespołu – do tej pory, jeśli mam czas, występuję tam. Dla takiego młodego aktora jak ja jest to sytuacja komfortowa. Nigdzie w znanym teatrze nie dostałbym możliwości zagrania tylu ról, z którymi tu w Częstochowie mogę się zmierzyć. Zresztą pierwsza rozmowa o Częstochowie odbyła się właśnie w Piwnicy – namówił mnie pracujący dla teatru Tomek Kmiecik. Teatr w Częstochowie jest taką wyspą - jest tu ciężki grunt, trudno coś zrobić, choć to przecież duże miasto. Poznałem wielu ludzi, którzy chcą coś zrobić i nie znajdują tutaj przestrzeni dla siebie….

Gdzie jest Twoje miejsce?

Już się tworzy…. Chciałby pozostać wierny sobie a nie wymaganiom medialno-rynkowym. Moja żona może być gwiazdą a ja pozostanę w jej cieniu, będę grał sobie w teatrze, a czasami wskoczę na plakat. Aktor – to przede wszystkim scena i widownia. Marzenie – pracować tylko i wyłącznie w teatrze – taki jest sens mojego aktorstwa – i nie musieć robić niczego na siłę. Byłem na czerwonym dywanie – mnie to nie bierze. System, który kręci tą machiną telewizyjno-filmową jest jakiś popieprzony. Rządzą tam agencje - grupa ludzi, która ma informacje, dla której ważne są tylko zyski. Często mają gdzieś, czy ktoś jest dobrym aktorem czy nie, ale ważne jest, czy przynosi pieniądze. Ja naprawdę wiele potrafię i jeszcze umiem się uczyć. Wystarczy popatrzeć na dwa plakaty – ten z Czwartku i ze Znikomości – to dwa różne światy…
Kiedy klnę? Gdy jestem tutaj i nic z tego nie wynika, a tam w Krakowie jest mój trzyletni teraz syn i chciałbym być z nim. To problem. Wiem, że tak trzeba. Ale ciężko jest pogodzić taką pracę z życiem….

Maciej Półtorak - informacje: urodzony 31 marca 1982 w Krakowie, Absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego w Krakowie. Absolwent Liceum Muzycznego im. F. Chopina w Krakowie w klasie perkusji. Od 2005 roku związany z zespołem „Piwnicy pod Baranami”. Od września 2007 r. aktor Teatru im. A. Mickiewicza w Częstochowie.
Trafił na plakat filmu Czarny Czwartek, w którym  Antoni Krauze, z rozmachem inscenizacyjnym i trzymającą w napięciu akcją, przypomina jedną z kart historii PRL-u - dramatycznych wydarzeń w Gdyni, zakończonych brutalną pacyfikacją manifestantów przez oddziały wojska i milicji w 1970 roku. Gra tam epizodyczną postać. Żonaty - swoja żonę poznał jeszcze na studiach. Ojciec trzyletniego synka. Mieszka w Krakowie. Jak mówi – zarabia na karierę żony. Żona obecnie realizuje projekt muzyczny „Honzatko rozmontowana” z tekstami Michała Zabłockiego - rzecz o relacjach damsko-męskich – kabaret  w dobrym stylu - jeszcze  sprzed ery tego „zjawiska dzisiejszego”.

cz.info.pl, Rozmawiał Andrzej Zembik

poltorak-08
poltorak-07
poltorak-06
poltorak-05
poltorak-04
poltorak-03
poltorak-02
poltorak-01